Ewa Gawryluk: Seksbomba? Dosyć późno zrozumiałam, że mogę się podobać

Ewa Gawryluk: Seksbomba? Dosyć późno zrozumiałam, że mogę się podobać

Ewa Gawryluk
Ewa Gawryluk Źródło: Newspix.pl / Alekdander Majdański
To, że mnie tak tytułowano, zawsze mnie dziwiło, bo ja mam w sobie dużą skromność i nie jest to kokieteria. Może właśnie przez to, że rodzice nie mówili „kocham cię”? Nie mówili też: „Jesteś fajną dziewczyną”, czy „jaka ładna jesteś”... – wyznaje w rozmowie z „Wprost” aktorka Ewa Gawryluk.

Katarzyna Burzyńska-Sychowicz „Wprost”: Pochodzisz z małej miejscowości – z Miastka. Masz małomiasteczkowy styl, głowę, a może małomiasteczkowo kochasz?

Ewa Gawryluk: Nie wiem, co autor tej piosenki miał na myśli, ale powiem ci tak: pochodzę z małego miasteczka, ma 10 tys. mieszkańców. Takie miasteczka ponad 50 lat temu, czyli wtedy, kiedy się urodziłam, wyglądały i funkcjonowały zupełnie inaczej. Teraz jest łatwiejszy, lepszy i szybszy dostęp do świata. Dziś jest Internet, a kiedyś mieliśmy tylko encyklopedię. Dziś jest dużo więcej możliwości dowiadywania się, czerpania informacji z różnych miejsc, wiedzy na wszystkie tematy, również te dotyczące np. zawodu, który chcielibyśmy w przyszłości wykonywać. Kiedy ja postanowiłam ruszyć w świat i zostać aktorką, w życiu nie spotkałam żadnego aktora, nie miałam do czynienia z żadnym reżyserem…

W Miastku w tamtym czasie był tylko jeden program telewizyjny, tylko „jedynka”, bo – przez położenie miejscowości w dolinie –program drugi nie odbierał; on przyszedł do Miastka z dużym opóźnieniem, takie były realia. A teraz cały świat stoi otworem, czy to przez Internet, czy podróże – i to jest znacząca różnica.

Skąd w takim razie wzięła się u ciebie chęć zostania aktorką?

Teatr Telewizji „Cyrano Debergerac” z Piotrem Fronczewskim i jakiś wywiad z Kasią Figurą, który widziałam w telewizji – to zrobiło na mnie duże wrażenie. Widziałam też może ze dwa teatry stacjonarne ze Słupska i w zasadzie tyle – to był mój kontakt z kulturą wyższą.

Źródło: Wprost