Podczas gdy wszyscy zastanawiają się, ile zawodów zniknie na skutek rozwoju sztucznej inteligencji, zawodów przybywa. Jeden z najnowszych to sensitivity reader, czyli redaktor dzieła literackiego czytający je pod kątem możliwie obraźliwego lub niewrażliwego języka („czuły redaktor”, a może, jak nazywają ten zawód Francuzi, „redakcyjny saper”?).
Podczas gdy „tradycyjni” redaktorzy zajmują się spójnością, poprawnością faktów, zgodnością podmiotu z orzeczeniem i ogólnym stylem literackim, redaktorzy wrażliwości patrzeć mają szczególnie na jeden aspekt tego ostatniego, potocznie zwany polityczną poprawnością.
Większości pracy czułych redaktorów nie będziemy pewnie nawet zauważać, bo jak właściwie zauważyć brak kontrowersji w tekście? Łatwo jednak dostrzec kontrowersje wokół samego pomysłu.
Podczas gdy wydawnictwa zatrudniające takich redaktorów uważają ich pracę za korzystną dla społeczeństwa, znane są przypadki, kiedy pisarze zrywali umowy wydawnicze uważając, że wprowadzanie politycznej poprawności do ich dzieł obniża jakość książek.
Jednak największe kontrowersje budzi wrażliwe redagowanie książek już wydanych, a zwłaszcza klasyków. Na pierwszy ogień poszła Agata Christie, której bohaterowie często z odrazą, albo nawet ze stereotypizującym zachwytem, opisują niebiałych w Egipcie czy Indiach. Z przygód Panny Marple zniknęły uwagi o „śnieżnobiałych zębach Murzynów” i „klatkach piersiowych rzeźbionych w czarnym granicie”, a z opowieści o Herculesie Poirot – o „zniesmaczającym wyglądzie oczu egipskich dzieci” ze „Śmierci na Nilu”.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.