Maciej Drzażdżewski, „Wprost”: Czy na koncertach zespołu Lor wypada już klaskać?
Julia Błachuta, Jagoda Kudlińska, Julia Skiba, Paulina Sumera: Tak! (śmiech)
J.B.: Faktycznie był kiedyś taki czas, kiedy chciałyśmy nawiązywać trochę do klasycznej tradycji, w której w filharmonii nie klaszcze się pomiędzy poszczególnymi częściami utworu, ale teraz można klaskać. Zachęcamy wręcz do tego, żeby klaskać zarówno po utworach, jak i w trakcie.
12 maja ukazała się wasza najnowsza płyta „Panny młode”. To dla was otwarcie zupełnie nowej ery w historii zespołu, można nawet stwierdzić, że to ponowny debiut. Czujecie z tego powodu ekscytację?
J.K.: Zdecydowanie tak. Zwłaszcza, że jest to debiut naszego materiału napisanego w całości po polsku. Jest to z pewnością sygnał, że od wydania naszej poprzedniej EP-ki zatytułowanej „Sunlight” w nas samych zmieniło się bardzo dużo. Przeszłyśmy dużo wewnętrznych transformacji i przecież tak dużo wydarzyło się od tego czasu na świecie. Ta płyta jest dla nas zwieńczeniem tego niełatwego okresu, a także nowym początkiem i otwarciem się na to, co niesie przyszłość. Symbolem tej przemiany i nowego otwarcia jest na pewno język polski, od którego nie będziemy już raczej odchodzić.
P.S.: Myślę, że dla artystów każde nowe wydawnictwo jest trochę jak debiut. Zmieniłyśmy nie tylko język. Także klimat tej płyty jest zupełnie inny, a to wszystko sprawia, że mamy poczucie odcięcia się od przeszłości.