Katarzyna Burzyńska-Sychowicz, „Wprost”: Powiedziałeś kiedyś, że człowieka określa rodzina, duchowość i tradycja, a że rzadko udzielasz wywiadów, pytam: to jeszcze aktualne?
Krystian Wieczorek: Dziś powiedziałbym, że wszystko, czyli i święto, i codzienność; wszystkie kawałeczki i skrawki naszego życia w większym lub mniejszym stopniu nas określają. Jesteśmy sumą, wypadkową wszystkich swoich działań. Wcześniej myślałem, chciałem myśleć, że najbardziej określa mnie duchowość, że ona jest na pierwszym miejscu, ale to jest szalenie trudne. Drogę duchową – bez względu na to, czy to chrześcijaństwo, buddyzm czy coś innego – można realizować w małych, banalnych rzeczach: przez spotkania, rodzinę, codzienną praktykę, nie tylko w niedziele i święta. Trzeba się chyba też zgodzić na to, że są różne etapy szeroko rozumianego rozwoju.
Kiedy się nawracałem – to był moment zakochania, naturalnie bliski radykalizmowi, dziś jestem od tego daleki, bo wiem, że radykalizm w jakimś sensie odbiera mi zniuansowany obraz świata.
Dziś działam trochę jak kleptoman: z filozofii i duchowości wyciągam dla siebie rzeczy, biorę, co jest dla mnie mądre i przydatne. Niby jestem w kościele, ale też z pewnymi rzeczami się kłócę, polemizuję; inaczej nie potrafię. Coraz bliżej mi do Jerzego Sosnowskiego – wybitnego pisarza, teologa, z różnych względów coraz bardziej oddalonego od wspólnoty, ale praktykującego na swój sposób.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.