Arek Kłusowski: Polski kościół zamiast wypełniać ludzi radością, nasyca ich strachem

Arek Kłusowski: Polski kościół zamiast wypełniać ludzi radością, nasyca ich strachem

Arek Kłusowski
Arek Kłusowski Źródło: Materiały prasowe / Maciej Edelman
Polski kościół katolicki jest nasycony złą energią. Nie pozwala nam się do siebie zbliżać, a z drugiej strony nakazuje trwać do końca życia w nieszczęśliwych, patologicznych związkach, bo przecież rozwód to grzech. To okropne. Niestety, w zespoleniu z polską mentalnością, skutkuje ogromem nienawiści i sporów. Kościół zamiast wypełniać ludzi radością, nasyca ich strachem – powiedział Arek Kłusowski w podcaście „Wprost o Kulturze”.
Cała rozmowa z Arkiem Kłusowskim do posłuchania w podcaście "Wprost o Kulturze"

Maciej Drzażdżewski, „Wprost”: Po występie w „The Voice of Poland” na twój debiut czekaliśmy aż sześć lat, ale kiedy to się stało nie potrafiłeś się zatrzymać. Krótko po „Po tamtej stronie” pojawił się „Lumpeks”, a dziś spotykamy się przy okazji premiery twojej trzeciej płyty „Zaległości w miłości”. Masz w sobie głód tworzenia?

Arek Kłusowski: Jestem bardzo pracowitym artystą, który, kiedy czuje się niepotrzebny, to umiera. Czuję się wtedy, jak taki zwiędły bukiet kwiatów, z którego opadają liście. Natomiast, kiedy mam jakiś cel, to czuję, jak pojawiają się na tych kwiatach pączki i czuję, że żyję.

W cztery lata udało mi się nagrać trzy płyty. Z każdą wiąże się dużo perypetii i wykolejeń. Krótko po wydaniu pierwszej płyty zmieniłem wytwórnię, drugą wydałem na krańcu pandemii, ale nie mogliśmy jej ograć na festiwalach i koncertach, bo wszystko było jeszcze zamknięte i świat funkcjonował w określonym reżimie sanitarnym. Nie miałem więc przesytu pracy, a teraz w końcu mam możliwość, żeby nowy album wydać w odpowiednich warunkach i bez przeszkód.

Tytuł najnowszej płyty sugeruje, że postanowiłeś przyznać się do słabości i braków w pewnych obszarach życia. Nie bałeś się, że odsłonisz w ten sposób zbyt wiele?

Zastanawiałem się nad tym wielokrotnie. Ekshibicjonizm w mojej muzyce i tekstach jest stuprocentowy. Natomiast, jeśli chodzi o strefę mojego życia prywatnego, poza ekranem telefonu i poza miejscami, w których mówię wyłącznie o mojej pracy, to jest to bezpieczny, obwarowany wieloma przeszkodami, schron.