Wiktor Krajewski: Rok 2010 był dla pani wyjątkowy. Wtedy widzowie zobaczyli panią w filmie „Różyczka” w reżyserii Jana Kidawy Błońskiego. Po trzynastu latach wraca pani do tej roli w filmie „Różyczka 2”. To klamra kompozycyjna jednego z etapów pani kariery?
Magdalena Boczarska: Chyba mogę śmiało powiedzieć, że od pierwszej części „Różyczki” moje aktorskie życie rozpoczęło się. Oczywiście grałam wcześniej w filmach („Lejdis” czy „Terstosteron”) i miałam na swoim koncie główną rolę, ale z „Różyczką” było inaczej. Film ten uplasował mnie na zupełnie innej półce aktorskiej i zmienił postrzeganie mnie przez środowisko oraz widzów.
Osoby wykonujące zawód aktora potrzebują gwiazdki z nieba, która spadnie im na głowę. I „Różyczka” taką moją prywatną gwiazdką była.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.