Po intensywnym festiwalowym lecie i wielkich plenerowych imprezach muzycznych, nadszedł czas, by zaszyć się w klubach muzycznych i to w nich oddawać się dźwiękom swojej ulubionej muzyki. W październiku do sklepów trafia mnóstwo nowej muzyki, a klubowe sceny zaczynają tętnić życiem.
Na jakie koncerty warto wybrać się w najbliższym czasie? Oto kilka propozycji, wydarzeń, na które można się wybrać jeszcze przed końcem października.
Bass Drum of Death w VooDoo
Przełom października i listopada to w popkulturze czas upiorów. Zdaje się więc, że pulsujący śmiertelnie bas, wybrzmiewający w klubie o nazwie VooDoo to idealna opcja dla fanów Halloween. Zespół Bass Drum of Death 24 października zagra w warszawskim VooDoo. Podczas koncertu muzycy zaprezentują materiał z najnowszego albumu „Say I Won't”.
Płyta jest efektem zmian, jakie zaszły w życiu lidera i wokalisty grupy Johna Barretta. Muzyk podczas pandemii postanowił przenieść się z Nowego Jorku do swojego rodzinnego miasteczka Oxford w stanie Mississippi. – Kiedy zaczynałem, chciałem po prostu grać w punkowym zespole, pić piwo i podróżować. Nie myślałem o tym zbyt wiele. I naprawdę się wypaliłem. Kiedy wróciłem do domu, zacząłem znowu pisać piosenki, tak dla zabawy. Zdałem sobie sprawę, że chcę, aby ta płyta miała bardziej rodzinny charakter – mówił Barrett o swoim najnowszym dziele.
„Say I Won't” to dla Barretta zupełna nowość, jeśli chodzi o proces twórczy. Muzyk po latach samodzielnego nagrywania kolejnych albumów, zdecydował się na pracę w grupie. – Moje pierwsze dwie płyty zostały nagrane w całości przeze mnie, przy użyciu mojego sprzętu, laptopa i mikrofonu Snowball USB – mówi w przedpremierowych wywiadach. – Zostały zrobione szybko i tanio jako pretekst do trasy koncertowej. Z tą płytą nie chciałem się spieszyć. Chciałem stworzyć coś dobrego, z czego byłbym dumny – podkreślał.
Nie oznacza to jednak, że muzyka Barretta utraciła swój surowy, garażowy charakter. Na koncercie Bass Drum of Death doskonale odnajdą się fani bezkompromisowego gitarowego grania, mocnego bębnienia i rozdzierającego wokalu.
Neck Deep w Hybrydach
Tym fanom muzyki, którym nigdy nie dość gitarowego jazgotu spodoba się też koncert grupy Neck Deep, którzy 25 października pojawią się w warszawskich Hybrydach. Muzyka zespołu przywodzi na myśl skate-punkowe kapele, które największe triumfy święciły około 20 lat temu. Wydawałoby się, że takie brzmienie może się zrodzić wyłącznie w Kalifornii, ale okazuje się, że jest to możliwe również w spowitej mgłami Walii.
Ich ostatni album „All Distortions Are Intentional” krótko po premierze szturmem wdarł się na szczyty list sprzedaży zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Wielkiej Brytanii. Przez ostatnią dekadę Neck Deep zdobywali również szczyty list przebojów zarówno w kraju, jak i za granicą, sprzedali setki tysięcy płyt i biletów na koncerty, zdobili okładki magazynów na całym świecie i występowali jako support przed największymi gwiazdami branży muzycznej.
Na warszawskim koncercie, zespół zaprezentuje też na pewno muzykę z nadchodzącej płyty, która ukaże się 19 stycznia 2024 roku. Fani mogą więc liczyć na miłe niespodzianki.
dEUS w Hybrydach
Na nową muzykę kazali swoim fanom czekać aż 10 lat, ale oczekiwanie dobiegło wreszcie końca. dEUS wrócili z płytą „How to Replece it”, a podczas trasy promującej nowe wydawnictwo zawitają również do warszawskich Hybryd, gdzie zagrają 26 października.
dEUS są już weteranami sceny, ale nie oznacza to, że nie lubią się zmieniać. Przy okazji ich najnowszej płyty przemianie uległ sposób pracy zespołu. W przypadku poprzednich dwóch płyt jam sessions były długie i ustrukturyzowane – pięć dni w tygodniu, od południa do 18:00 – a utwory były kształtowane i rozwijane w czasie. „Ho to Replace It” powstało jednak podczas skoncentrowanych, krótkich i wybuchowych jamów. Z dużą ilością klasycznego i czasochłonnego dostrajania i rzeźbienia w materii muzycznej.
Mimo upływu 28 lat od premiery ich debiutanckiej płyty, dEUS wciąż pozostają niezłomnymi twórcami indie, nieustannie idącymi naprzód, nieskończenie ciekawymi i twórczo niespokojnymi. – Po wszystkich tych latach wciąż chce nam się grać na tak wielu festiwalach i w tak wielu klubach, jak to tylko możliwe – powiedział wokalista zespołu Tom Barman.
Bilety na wszystkie powyższe koncerty kupić można na stronach LIVE Nation
Czytaj też:
Natalia Przybysz: Za odwagę mierzenia się ze smutkiem dostaje się potem trochę słońcaCzytaj też:
Arek Kłusowski: Polski kościół zamiast wypełniać ludzi radością, nasyca ich strachem