Sobień-Górska o kontrowersyjnej scenie w filmie „Lęk”: To nie „seks między siostrami”. To akt łaski

Sobień-Górska o kontrowersyjnej scenie w filmie „Lęk”: To nie „seks między siostrami”. To akt łaski

Monika Sobień-Górska
Monika Sobień-Górska Źródło: Najka Photography
Ten film łamie wiele tabu, począwszy od samej eutanazji, o której w Polsce mówi się mało, o której mówi się jak o jakimś morderstwie, zamachu na życie, podczas gdy to może być też czyjś wybór, świadomy wybór… Jestem za wyborem, za tym, żeby człowiek sam mógł zdecydować, często chroniąc swoją godność – mówi w podcaście „Wprost Przeciwnie” Monika Sobień-Górska, autorka scenariusz do filmu „Lęk”, obrazu wyreżyserowanego przez Sławomira Fabickiego, z Magdaleną Cielecką i Martą Nieradkiewicz w rolach głównych.
Słuchanie podcastu i czytanie całości treści w dniu premiery nowego odcinka dostępne jest jedynie dla stałych Czytelników „WPROST PREMIUM”.

Więcej o filmie „Lęk”, a także o współpracy z marszałkiem Grodzkim w najnowszym podcaście „Wprost Przeciwnie”. Cały odcinek, który powstał dzięki współpracy ze Studiem Plac jest dostępny teraz w ramach promocji:

Sobień-Górska o kontrowersyjnej scenie w filmie „Lęk”: To nie seks między siostrami. To akt łaski

Paulina Socha-Jakubowska, „Wprost”: Scenariusz do filmu „Lęk” powstał, jak wyczytałam, już dobrych kilka lat temu.

Monika Sobień-Górska: Zaczęłam go pisać w 2015 roku. To był taki pomysł, projekt, z którym przyszłam do szkoły filmowej Wajdy, na kurs scenariuszowy SCRIPT. Chciałam go rozwijać właśnie w formie scenariusza filmowego.

Nigdy wcześniej nie pisałam scenariuszy. Nic dla filmu, a już szczególnie w takim wymiarze pełnometrażowym. Jestem z zawodu dziennikarką, przez wiele lat ten zawód regularnie uprawiałam, piszę książki, więc byłam rozpisana, ale nie miałam takiego doświadczenia filmowego.

A jednocześnie impulsem, który mnie pchnął do tego, żeby taki temat poruszyć, była prawdziwa historia. W tym sensie prawdziwa, że w 2013 roku poznałam kobietę, która była postawiona przed takim dylematem, jak grana przez Martę Nieradkiewicz filmowa Łucja.

Była to kobieta, którą przyjaciółka – w zaawansowanym stadium choroby terminalnej – poprosiła o to, żeby pojechała z nią do jednej z klinik celem zakończenia życia na własnych warunkach.

Nie mogła o to poprosić nikogo z rodziny, bo rodzina stanowczo odmawiała jej takiego prawa i też nie chciała uczestniczyć w takiej właśnie formie odejścia, jaką ona sobie wybrała i zaplanowała. Była zdesperowana, poprosiła tę swoją przyjaciółkę. I ja tę dziewczynę poznałam.

Źródło: Wprost