WPROST O SZTUCE: „Dzisiaj każdy może wspierać twórców”
Artykuł sponsorowany

WPROST O SZTUCE: „Dzisiaj każdy może wspierać twórców”

Małgorzata Foremniak
Małgorzata Foremniak Źródło: Materiały prasowe / House of diamond
Żeby się stać kolekcjonerem trzeba po prostu kochać unikalne i rzadkie przedmioty, i mieć dużą wiedzę na ten temat, bo tak naprawdę każda kolekcja powinna się zacząć od wiedzy. Oczywiście można się wspierać profesjonalistami, nawet trzeba się wspierać profesjonalistami na pewnym etapie budowania kolekcji, ale sam początek kolekcji prywatnej powinien wypływać z serca – mówi Piotr Janiszewski, prezes House of Diamond, promotor sztuki i kolekcjoner. Towarzysząca mu w podcaście „WPROST O SZTUCE” ambasadorka marki House of Diamond, aktorka Małgorzata Foremniak, dodała: Sztuka jest dla mnie inspiracją, jest czasem ukojeniem, czasem jest wyzwaniem. A czasem bodźcem do zmiany. Bardzo różnie na mnie działa, w zależności od tego, co to jest.

Czym dla państwa jest sztuka?

Piotra Janiszewski: Sztuka to przede wszystkim całe moje życie (…). Miłość do sztuki odziedziczyłem pewnie po rodzicach. Jestem kolejnym pokoleniem zafascynowanym sztuką i odczuwam szeroko pojętą sztukę. Czyli tą, którą mam w domu, ale też tą, z którą obcuję na co dzień, czy w muzeach, czy w kinach, czy w teatrach.

W tych miejscach, gdzie rzeczywiście z tą sztuką można być i można ją kontemplować.

A dla pani?

Małgorzata Foremniak: Dla mnie sztuka jest wielką inspiracją. Abstrahując od tego, że jestem aktorką i poruszam się ciągle w sztuce słowa, w sztuce obrazu, to jednak mówię z pozycji człowieka wrażliwego, człowieka który obserwuje świat i ten świat na niego wpływa.

I sztuka jest dla mnie inspiracją, jest czasem ukojeniem, czasem jest wyzwaniem. A czasem bodźcem do zmiany. Bardzo różnie na mnie działa, w zależności od tego, co to jest. Czy to jest obraz, czy muzyka, czy film, czy słowo (…).
Całą rozmowę obejrzysz tutaj:

Czy w galerii można znaleźć ukojenie?

P.J.: Oczywiście. I to jest przepiękne, że każdy idąc tam ma swoje własne odczucia i może z nimi przebywać, może mieć własne przemyślenia patrząc na sztukę (…).

M.F.: Dokładnie. W galerii można przede wszystkim sztuki doświadczać.

Bo co innego ją oglądać gdzieś w książkach, a co innego stanąć przed obrazem i poczuć tę energię. To jest niesamowite, to jest jakaś tajemnica, która jest zamknięta w dziele (…). Jakaś informacja, która potem z nami rezonuje.

Czasem się idzie do galerii niekoniecznie „na kogoś” czy „na coś”, tylko po prostu „doświadczyć” i nagle pojawiają się jakieś nowe odkrycia, inspiracje, które zostają nawet na całe życie.

(…)

Dla mnie najważniejsze jest to, że sztuka jest demokratyczna. Bardzo często mamy kompleksy, bo na przykład nasza edukacja z zakresu historii sztuki nie jest najlepsza, ale potem wchodzimy do muzeum, do galerii i tak naprawdę każdy z nas może z oglądanego dzieła wyczytać coś zupełnie innego. Coś innego z nami zostaje.

P.J.: Dokładnie tak. To jest pasja, to jest zdolność do odczuwania czegoś, co jest piękne, co ktoś wytworzył, a nie jest zdefiniowane. (…) Każdy ma prawo do swoich prywatnych odczuć.

Pan jest kolekcjonerem, zastanawiam się nad tym, jak powstaje taka prywatna kolekcja? Od czego się zaczyna?

P.J.: Po pierwsze, trzeba mieć do tego odpowiedni charakter i pewnie ziarenko musi paść na podatny grunt. W moim wypadku tą inspiracją był mój tata, który był kolekcjonerem i który kochał sztukę, kochał Polskę, kochał historię, kochał artefakty i od małego z tym miałem szansę obcować. To była wielka rzecz.

Ale żeby się stać kolekcjonerem trzeba po prostu kochać unikalne i rzadkie przedmioty, i mieć dużą wiedzę na ten temat, bo tak naprawdę każda kolekcja powinna się zacząć od wiedzy. Oczywiście można się wspierać profesjonalistami, nawet trzeba się wspierać profesjonalistami na pewnym etapie budowania kolekcji, ale sam początek kolekcji prywatnej powinien wypływać z serca.

(…)

Jest pan bardzo przywiązany do elementów swojej kolekcji? Czy one czasami trafiają na rynek? Rozmawiałam kiedyś z przedstawicielem domu aukcyjnego i dowiedziałam się, że bardzo różne są postawy kolekcjonerów: Niektórzy po pewnym czasie, kiedy zaspokoją głód związany z danym obrazem czy z rzeźbą, postanawiają puścić go w świat. Albo robią to, żeby zwolnić miejsce, albo żeby uwolnić środki, móc kupować kolejne rzeczy. Zastanawiam się, jak jest u pana?

P.J.: Baza jest od lat niezmienna, ale kolekcja oczywiście ewoluuje, bo jest związana z tym jak człowiek dojrzewa, zmienia swoje postawy (…), coś bardziej rozbudowuje, coś zwija, zmienia formułę kolekcji i wtedy coś czasami trafia na rynek.

W moim przypadku bardzo rzadko, ale trafia. Wtedy się wymienia te przedmioty. Sztuka może być też formą inwestowania.

Każdy kolekcjoner podchodzi inaczej do swojego zbioru, do swojej kolekcji. Niektóre kolekcje są kolekcjami, które da się zrealizować w całości. Czyli kolekcjonuje się jakiś temat (…). Dzisiaj, kiedy mówimy o sztuce, to większość ludzi myśli „obraz”, „rzeźba”, ale to nie tylko to. Jest oczywiście fotografia, ceramika (…).

(...)

Dzisiaj chyba już coraz częściej dociera do nas, że lepiej mieć mniej, ale jednak coś wartościowego, fajnego, pięknego, zachwycającego, coś co będzie elementem naszej być może nowo budowanej kolekcji, niż otaczać się jakimiś zupełnie niepotrzebnymi plastikowymi przedmiotami.

P.J.: (…) Dlatego tak ważny jest dzisiaj mecenat sztuki. Zarówno instytucjonalny, czyli państwowy, prywatny jeżeli chodzi o fundacje, ale też taki prywatny, jeżeli chodzi o zaangażowanie poszczególnych kolekcjonerów, czy wielbicieli sztuki i wspieranie twórców.

Sztuka to jest coś, co towarzyszyło ludzkości od zarania dziejów. Zawsze była wspierana przez mądrych ludzi, często przez bogatych ludzi. Dzisiaj każdy może tę sztukę wspierać w jakimś obszarze i to jest po prostu piękne.

Skoro jesteśmy przy wspieraniu sztuki, to chciałabym spytać, jakimi zasadami państwo kierujecie się, wybierając w gąszczu różnych możliwości prawdziwe diamenty? Pytam o młodych twórców, którzy przykuwają pani uwagę na scenie, ale z drugiej strony pytam o młodych twórców, których chciałby pan wspierać na ich drodze do świata wielkich artystów.

M.F.: W moim zawodzie ja też jestem odtwórcą, ale przyglądam się młodym twórcom, młodym aktorom, młodym reżyserom, operatorom, bo widzę ich pracę, ich propozycje, odczuwam prawdę, pomysł, jakąś interesującą formę opowieści jeśli na przykład chodzi o film.

Tym się kieruję. To przede wszystkim musi ze mną rezonować. Ze mną, bo ktoś inny może mieć inne odczucia. Często jest tak, że odbieramy ten sam film zupełnie inaczej. Jedni są zafascynowani, inni kompletnie go nie czują. I tak samo jest z grą aktorską.

P.J.: Powiem o moich osobistych odczuciach. Dla mnie ważny jest twórca jako człowiek. Oczywiście należy się zwrócić do profesjonalistów i my w House of Diamond do takich profesjonalistów się zwróciliśmy. Współpracujemy z Martą Kołakowską i z Galerią Leto, która współpracuj z najlepszymi na rynku. I w House of Diamond dzisiaj mamy (wystawę – red.) Angelikę Markul, bardzo uznaną rzeźbiarkę (…).

A propos demokratycznej sztuki – rozumiem, że do atelier każdy może przyjść podziwiać nie tylko diamenty, ale i dzieła twórców?

M.F.: O tym chciałam powiedzieć. Bardzo spodobał mi się pomysł otwarcia się House of Diamond na sztukę, dzięki czemu tej sztuki możesz doświadczyć „tu i teraz”. To jest zupełnie coś innego, kiedy staniesz przed rzeźbą i ona do ciebie „przemawia”.

Podcastu można wysłuchać również tutaj:

WPROST O SZTUCE: „Dzisiaj każdy może wspierać twórców”

Źródło: Wprost