Art Basel – brak kreatywności może „wyjść bokiem” całemu rynkowi

Art Basel – brak kreatywności może „wyjść bokiem” całemu rynkowi

Art Basel w Bazyeli
Art Basel w Bazyeli Źródło: Art Basel
Najgorszym możliwym słowem, którym określa się targi – to nuda. Obserwując stoiska, łatwo dojść do wniosku, że zostały dostosowane do trendów. Oferta była raczej bezpieczna i sprzedawalna. Zabrakło efektu wow. Art Basel mówi: jest dobrze, nie ma przestrzeni na szalone ruchy. Liczą się wyczucie i świadome decyzje”, typowe szwajcarskie rozumienie stabilności. Tym razem brak kreatywności może „wyjść bokiem” całemu rynkowi. Czy na tego oczekują kolekcjonerzy?

Ogólny nastrój jest ponury, jeśli nie lekko przygnębiający, a większość potencjalnych kupujących spędziła więcej czasu i wydała więcej pieniędzy w nowym „concept store” Art Basel, niż w małych stoiskach Liste czy Statements. Targi „satelity” mają służyć młodym galeriom w przyciąganiu uwagi do nowych odkryć w sztuce współczesnej. Pokazać najnowsze osiągnięcia i trendy wśród tej grupy wschodzących artystów. Co oznacza, że cenowo są najbardziej dostępne dla szerszej publiczności.

Pogoda nie była pomocna w podniesieniu nastroju, co jeszcze bardziej podkreśliło znudzony nastrój tłumu.

Nowy dyrektor targów postawił na rebranding i powiew świeżości. Maike Cruse postanowił zaprosić 22 nowe galerii, co jest znaczącą liczbą jak na targi w Bazylei. Wśród zaproszonych znalazła się polska Wanda Gallery.

Źródło: Wprost