Spowiedź byłego szpiega
Artykuł sponsorowany

Spowiedź byłego szpiega

„Partnerzy. Zemsta” Robert Michniewicz
„Partnerzy. Zemsta” Robert Michniewicz Źródło: Wydawnictwo Czarna Owca
Robert Michniewicz, były oficer wywiadu, zaskakuje swoją literacką karierą. Autor cyklu "Partnerzy", w którym przedstawia kulisy świata szpiegowskiego, opowiada o tym, jak przypadek wpłynął na jego życiowe wybory, co naprawdę liczy się w pracy agenta, oraz dlaczego to kobiety często lepiej sprawdzają się w roli szpiegów. W szczerej rozmowie, Michniewicz zdradza, jak wyzwania operacyjne przekształcił w fabułę swoich powieści, jednocześnie podkreślając wagę tajemnicy i odpowiedzialności, którą wciąż nosi na swoich barkach.

Co skłoniło Pana do wyboru kariery w wywiadzie? Jak wyglądały początki pracy w tej służbie?

Właściwie to był przypadek. Nigdy nie marzyłem o roli Jamesa Bonda czy J-23 (śmiech). Jako student prawa Uniwersytetu Warszawskiego, specjalizowałem się w prawie międzynarodowym publicznym. Naturalne było wyobrażanie sobie przyszłości w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Propozycja wstąpienia do wywiadu była atrakcyjna i nieoczekiwana. Uznałem, że jest bardzo ciekawa, to taki MSZ z dopalaczem. Początki to przede wszystkim roczne szkolenie w OKKW w Starych Kiejkutach, a potem praktyka w centrali. Szybko zostałem włączony w pracę operacyjną, co było bardzo przydatne podczas późniejszych działań już za granicą.

Jakie cechy są najważniejsze dla skutecznego oficera wywiadu?

To zależy od charakteru realizowanych zadań. Inne cechy odegrają decydującą rolę podczas działań klasycznego wywiadu „placówkowego”, inne w operacjach „nielegalnych”. Jeszcze inne w terenie, gdzie toczą się działania wojenne. Jednak generalnie, decyduje rozsądek, inwencja i opanowanie. Bohaterstwo, siła fizyczna czy znajomość sztuk walki stanowią tylko uzupełnienie wizerunku skutecznego oficera, które tak naprawdę nie muszą się przydać. Szczególnie w odniesieniu do aktywności wywiadu cywilnego. Zazwyczaj umiejętność bezpiecznego wyjścia z trudnej sytuacji, jest większą zaletą niż dynamiczne dążenie do celu, za wszelką cenę. To spojrzenie z perspektywy polskiego wywiadu. Oficer takiej potężnej służby jak CIA, Mossad czy BND może mieć inne spostrzeżenia. A funkcjonariusz wywiadu rosyjskiego jeszcze inne.

W „Partnerach” ważną postacią jest Baszka. Czy myśli Pan, że kobiety mają lepsze predyspozycje do bycia szpiegiem?

„Baszka” czyli porucznik Agencji Wywiadu Barbara Szymańska jest główną bohaterką cyklu „Partnerzy”. To portret młodej Polki, która podobnie jak wiele polskich kobiet, musi sama poradzić sobie z najtrudniejszymi problemami operacyjnymi i życiowymi. To także mój hołd dla wielu znanych mi dzielnych kobiet. Rola kobiet w działalności operacyjnej jest często ważniejsza, niż mężczyzn. W odróżnieniu od sytuacji popkulturowych, w większości działań wywiadowczych o powodzeniu nie decyduje siła fizyczna, a rozsądek, szybki refleks czy opanowanie. Dlatego wiele kobiet może być lepszymi oficerami czy agentami, ponieważ często posiadają te cechy. I taką Basię staram się pokazywać w cyklu „Partnerzy”.

Jakie wyzwania przygotował Pan dla swoich bohaterów w najnowszej książce?

Tradycyjnie „rzuciłem im kłody pod nogi” (śmiech), choć tym razem wyjadą daleko poza strefę działań wojennych. Czytelnicy moich książek wiedzą, że staram się pokazywać zachowania bohaterów w najtrudniejszych sytuacjach, czasami „stojących pod murem”. W moim założeniu, chciałbym udowodnić, że najgorsze co można zrobić w obliczu problemów, to poddać się, „opuścić ręce”. Nawet jeżeli sytuacja jest beznadziejna, to dopóki żyjemy powinniśmy szukać rozwiązania, wyjścia z tych problemów. To dotyczy nie tylko walki wywiadów, ale również zwyczajnego życia. Wracając do pytania, to w kontynuacji „Partnerów” moich bohaterów ściga zawodowy morderca oraz uzbrojeni i wyszkoleni członkowie grupy paramilitarnej. Basia i Piotr będą również starali się wyjaśnić zagadkę morderstwa. Za tym wszystkim stoi rosyjski wywiad – SWR. Jednak nic więcej nie mogę ujawnić, żeby nie zepsuć przyjemność z lektury powieści „Partnerzy. Zemsta”.

Czy pisanie jest dla Pana formą odreagowania po trudnych latach pracy w wywiadzie?

Zdecydowanie nie! Pisanie książek było moim marzeniem od wczesnej młodości. Dlatego, to co obecnie robię, stanowi przyjemność i dodaje wartości obecnemu etapowi mojego życia. Natomiast dorobek mojej służby w wywiadzie stanowi doskonałą podstawę do pisania powieści szpiegowskich. Staram się pokazać czytelnikom kulisy działań operacyjnych, pozwalając im lepiej rozumieć zasady postępowania oficerów wywiadu, a nie tylko poddawać się fabule tworzonej przez pisarza.

Jakie były największe wyzwania w przekształcaniu rzeczywistych doświadczeń w fabułę literacką?

Jedno – konieczność zachowania w tajemnicy szczegółów działań operacyjnych, w których uczestniczyłem. Operacje wywiadowcze, nawet z odległej przeszłości, często stanowią gotowe fabuły powieści szpiegowskich. Jednak nie wolno ich wykorzystać.

Czy są jakieś aspekty pracy wywiadowczej, które w książkach musiał Pan pominąć lub zmienić ze względu na ich poufność?

Były oficer wywiadu, pisząc powieści szpiegowskie, musi zachować się odpowiedzialnie. Jestem zobowiązany do nieujawniania tajemnic państwowych, które poznałem w trakcie służby. W pełnie świadomie staram się unikać umieszczania w powieściach szczegółów konkretnych operacji wywiadowczych, wskazywania miejsc czy opisywania osób z którymi współpracowałem. Decydujące jest zachowanie pełnego bezpieczeństwa naszych agentów czy współpracowników, czyli osób które zaufały polskiemu wywiadowi. Trzeba pamiętać, że zidentyfikowanie ich tożsamości przez służby kontrwywiadowcze, w najlepszym przypadku oznacza kary więzienia, a w najgorszym utratę życia.

Jakie są Pana refleksje na temat aktualnej sytuacji geopolitycznej? Czy uważa Pan, że Polska dobrze radzi sobie w dzisiejszym świecie szpiegowskim?

Sytuacja geopolityczna budzi mój poważny niepokój. Przez ostatnie lata żyliśmy w fałszywym przekonaniu, że przynajmniej Europa stanowi oazę pokoju i dobrosąsiedzkiej współpracy. Niestety okazało się, że tragiczna lekcja II wojny światowej nie dla wszystkich była determinantem postępowania. To co w lutym 2022 roku zrobił Putin zburzyło nadzieje na wielostronne gwarancje pokoju. Nie chcę przeprowadzać tu szczegółowych analiz, ale mam poważne obawy, jak ułoży się przyszłość. Co do osiągnięć polskich służb wywiadowczych, to nie mam aktualnego rozeznania. Mam natomiast sporo wątpliwości.

Wiele lat spędził Pan w Arabii Saudyjskiej. Czy dostrzega Pan różnice w podejściu do służb specjalnych między krajami zachodnimi a wschodnimi?

Oczywiście, że istnieją zasadnicze różnice w zakresie sposobu funkcjonowania służb specjalnych w poszczególnych krajach. Myślę, że szczególnie wyraźne rozróżnienie ma miejsce przy porównaniu krajów demokratycznych i tych o autorytarnych rządach. Bywa jednak, że słabości rządzących powoduję, iż służby są wykorzystywane przez polityków do własnych celów, również w systemach utrwalonych demokracji. Co do wspomnianej Arabii Saudyjskiej czy innych krajów Zatoki Arabskiej, to pomimo, że służą swoim władcom, mają poważne osiągnięcia operacyjne i zdecydowanie warto z nimi współpracować.

Jakie są Pana dalsze plany literackie? Czy możemy spodziewać się kolejnych książek?

Przyznam, że planów mam wiele. Zarówno w zakresie liczby następnych książek, jak i ich różnorodności gatunkowej. Ale plany to dla mnie tylko wizje, które wcale nie muszą zostać zrealizowane. Konkretnie mogę mówić o kolejnej propozycji dla czytelników, którą będzie thriller szpiegowski „Agent z Rijadu”. Powieść ukaże się na początku przyszłego roku. Obecnie nie piszę nowej książki, koncentrując się na promocji „Partnerów. Zemsta”, premiera powieści miała miejsce 14 sierpnia. Ta sytuacja nie oznacza, że nie pracuję nad koncepcją kolejnej powieści. Cały czas zastanawiam się nad ewentualną kontynuacją „Doliny szpiegów”, która spotkała się z dużym zainteresowaniem czytelników i trafiła w lukę na polskim rynku wydawniczym. Decyzja, co do powstania drugiej części, jeszcze przede mną.

Co dla Pana oznacza sukces? Jakie cele stawia Pan przed sobą na przyszłość?

W moim życiu zawodowym i prywatnym, trwającym trochę ponad sześćdziesiąt lat, odniosłem już sporo sukcesów. Największym jest moja rodzina i nasze wzajemne relacje. Patrząc z tej perspektywy, w innych sferach mojego życia nie walczę za wszelką cenę o powodzenie i sławę. Pisanie stanowi realizację marzeń i daje mi niesamowitą przyjemność. Chciałbym, żeby czytelnikom podobały się moje kolejne powieści, oraz aby ilość osób zainteresowanych moimi książkami stale rosła.

Robert Michniewicz

Źródło: Wydawnictwo Czarna Owca