Wydawałoby się, że w kraju, który dał nam Bjork i Sigur Ros powstaje jedynie oniryczna muzyka, która stroni od rock and rolla. Okazuje się jednak, że w tym niesamowicie różnorodnym kraju jest również miejsce dla zespołu, który gitarami posługuje się tak dobrze, że na wspólną trasę zaprosili ich sami The Rolling Stones.
Bilety na koncert KALEO dostępne na stronach Live Nation.KALEO zagrają we Wrocławiu
Wybuch ich popularności zaczął się od „Way down we go”. Ballada zwróciła uwagę dziennikarzy, słuchaczy i twórców popularnych seriali, a co za tym idzie zagościła w setkach tysięcy domów na całym świecie. Tym którzy słuchali utworu po raz pierwszy trudno było uwierzyć, że ta muzyka zrodziła się sercach i umysłach Islandczyków, a nie przesiąkniętych bluesem Amerykanów.
Płyta A/B z 2016 roku okazała się ogromnym sukcesem. KALEO nagrali dziesięć bardzo równych jakościowo kompozycji i zaskarbili sobie miłość fanów na całym świecie. Wśród nich znaleźli się między innymi Mick Jagger i Kieth Richards. Pojawiły się zaproszenia do popularnych talk-showów, sesje nagraniowe w najlepszych studiach i pięknych lokalizacjach.
Głęboki, swobodnie wędrujący po skali, wokal JJ Julius Sona, imponujące riffy i świetny gitarowy feeling okazały się mieszanką idealną. Posypały się branżowe nagrody, a wśród nich nominacja do najważniejsze muzycznej nagrody na świecie Grammy. Amerykańska akademia doceniła pełen rock and rollowej energii utwór „No Good”.
Zaangażowani i uważni
Choć ich muzyka może nie do końca pasuje do twórczości innych, znanych szerokiej publiczności, islandzki artystów, to jest coś, co pozostaje wspólne dla wszystkich wielkich gwiazd pochodzących z tej pięknej wyspy. Wszyscy angażują się politycznie i społecznie, próbując zwrócić uwagę świata na palące problemy.
W lipcu 2024 KALEO zaprezentowali nowy utwór zatytułowany „USA Today”. Poświęcili go ogromnemu problemowi Amerykanów, jakim jest przemoc z użyciem broni. Ten utwór to protest song, w którym artyści wyrażają swoją niezgodę na rzeczywistość, w której codzienne doniesienia o strzelaninach stały się czymś normalnym.
Choć utwór powstał w roku 2019, to muzycy postanowili opublikować go dopiero pięć lat później. Popchnęły ich do tego wydarzenia z wiecu Donalda Trumpa, podczas którego doszło do nieudanego zamachu na życie byłego prezydenta, a przeznaczona dla niego kula zabiła jednego z uczestników zgromadzenia.
– Po kolejnym akcie bezsensownej przemocy z użyciem broni podczas wiecu w Pensylwanii, poczuliśmy się zmuszeni do zabrania głosu i wydania tej piosenki. Mamy nadzieję, że ta chwila zmieni wszystko i wszyscy zrozumiemy potrzebę wprowadzenia zdroworozsądkowych przepisów dotyczących dostępu do broni w Ameryce – komentował wokalista grupy.
Czytaj też:
Różne oblicza elektroniki i ciężkie działa z Polski. Jesienna moc koncertówCzytaj też:
Utalentowany i wrażliwy. Dlaczego warto iść na koncert Dawida Tyszkowskiego?