Marta Byczkowska-Nowak: „Niech dzieje się, już się nie boję zmian, dobrze to wiem, znalazłam w sobie swój dobrostan”, śpiewasz w tytułowej piosence na nowej płycie „Dobrostan”. Co odbiera ci dobrostan?
Natalia Kukulska: Brak poczucia bezpieczeństwa, to pierwsza rzecz, która przychodzi mi do głowy. Ale nie chodzi tylko o moje bezpieczeństwo, ale przede wszystkim o bezpieczeństwo moich bliskich. Dobrostan jest niemożliwy do osiągnięcia bez poczucia, że wszystkie najbliższe mi osoby, a zwłaszcza dzieci, są bezpieczne i wiem, że sobie poradzą.
Zapewne nie jestem osamotniona w tym poczuciu – odkąd kobieta zajdzie w ciążę, a już na pewno odkąd urodzi dziecko, nigdy nie będzie spać spokojnie. To jest wyrok.
Wszystko jedno, czy dziecko jest małe, nastoletnie, czy dorosłe, pojawiają się różne etapy i różne problemy, ale lęk jest zawsze taki sam i już zawsze, do końca życia, w pierwszej kolejności jestem nie ja, tylko moje dziecko.
Jakoś jednak znajdujesz ten dobrostan, a żyjesz, trzeba to powiedzieć, z trzema wyrokami.
Dokładnie. Jak osiągnąć dobrostan, żyjąc z trzema wyrokami? (śmiech). Muszę wiedzieć, że oni są bezpieczni, to jest podstawa. Dobrostan odbiera też brak poczucia wolności, możliwości podejmowania suwerennych decyzji. To jest coś, o co warto walczyć.
A trzecia sprawa, to jest oczywiście nie bycie w zgodzie ze sobą.
Tkwienie w sytuacji, kiedy musimy robić rzeczy, których robić nie chcemy. Nie wyobrażam sobie, że na przykład pracuję zawodowo wykonując obowiązki, których nie znoszę. Wiem, że niemało osób jest zmuszonych do takiej sytuacji i to jest moim zdaniem koszmar. Myślę, że od nas jednak wiele zależy, możemy próbować wyrwać się lub obudzić.
Oczywiście rozumiem, że są sytuacje wyjątkowe, kiedy utknęliśmy w jakimś niesprzyjającym układzie na dłuższy lub krótszy czas, ale najważniejsze jest to, żeby jednak zawsze widzieć korytarz wyjściowy. Brać odpowiedzialność za swoje życie, bo to my je kreujemy, nie możemy się godzić na zastany układ, jeśli on jest zły.
O tym też śpiewam w „Dobrostanie”: już się nie boję zmian, otwieram się na to co nowe. Jeżeli czujemy, że utknęliśmy, to po prostu nie ma innego wyjścia, jak tylko zaryzykować, bo w tym momencie zmiana może przynieść tylko coś dobrego. Trzeba otworzyć jej furtkę. Wiemy o tym, że większość chorób, depresji, zaburzeń bierze się z tego, że nie radzimy sobie ze swoją psychiką, bo często żyjemy inaczej, niż byśmy chcieli, robimy coś wbrew sobie i wtedy zaczynają się największe problemy.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.