Sytuacja, jaką Maria zastała po powrocie do Mediolanu, całkowicie odwróciła jej myśli od niechcianych podchodów miłosnych Elsy i domniemanego zainteresowania ze strony żonatego zalotnika w osobie Onassisa. Gazety prześcigały się w złośliwościach na temat jej ostatnich występów (również tych odwołanych) w Atenach i Edynburgu. Tak się pechowo złożyło, że wenecki bal 3 września 1957 roku odbył się dokładnie tego samego wieczoru co piąte przedstawienie Lunatyczki – którego śpiewania w Edynburgu Maria odmówiła, tłumacząc się złym stanem zdrowia. Tymczasem na zdjęciach ukazujących ją, jak tańczy na przyjęciu, wyglądała wyjątkowo promiennie.
Prawda jednak była taka, że tydzień spędzony w Wenecji tylko pogłębił jej uczucie wyczerpania. Nie mogła zrozumieć dlaczego, ale jej normalna energia najwyraźniej ją opuściła. Chodzenie sprawiało jej trudność, a co gorsza, miała zatrważające problemy z oddychaniem.
Kłopoty ze zdrowiem zaczęły się w Atenach, kiedy Callas zdała sobie sprawę, że przytyła prawie trzy kilogramy i ubrania są na nią za ciasne. Bardzo ją to przygnębiło i wróciła do rygorystycznej diety, która w swoim czasie pozwoliła jej bardzo znacznie zrzucić wagę (niewielkie porcje świeżych owoców i surowego mięsa). Nie jest pewne, czy brała jakieś tabletki odchudzające lub suplementy (wiadomo tylko, że przyjmowała sporo witamin i leków homeopatycznych), ale podczas swoich krótkich pobytów w Edynburgu i Wenecji straciła siedem kilogramów i ważyła teraz dużo poniżej normy właściwej dla jej wzrostu i wieku. Poza tym zarówno w Atenach, jak i w Edynburgu ciężko pracowała, mało natomiast sypiała (do czego jeszcze doszły nocne przyjęcia w Wenecji).
Natychmiast po powrocie do Mediolanu poddała się kompleksowym badaniom i usłyszała od swoich lekarzy, że powinna odpocząć co najmniej przez trzydzieści dni i przytyć co najmniej pięć kilogramów.
Testy wykazały obecność tasiemca w organizmie – co tłumaczono upodobaniem Marii do befsztyka po tatarsku.
Kłopot polegał na tym, że w myśl kontraktu z San Francisco Opera Company miała w dniach od 27 września do 10 października śpiewać Łucję z Lammermooru i Makbeta. 12 września zawiadomiła telegraficznie Kurta Herberta Adlera, dyrektora naczelnego spółki, że lekarze zakazali jej opuszczać Mediolan i że nie czuje się na siłach, by odbyć tak daleką podróż. Zaproponowała też, że będzie śpiewać w San Francisco Opera w drugim miesiącu sezonu, co dałoby jej czas na dojście do siebie i oczyszczenie organizmu z pasożytów.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.