Zero części prawdy

Zero części prawdy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jeżeli jesteś w stanie wyłączyć mózg na półtorej godziny, to "8 części prawdy" może wydać się miłą rozrywką. Powinien spodobać się pacjentom po narkozie. Scenariusz tego filmu jest bowiem tak naiwny, że nie ratuje go nawet przyzwoita gra wybitnego aktora jakim jest Forest Whitaker. Powstał klasyczny film klasy "B" z aktorami klasy "A"
Film jest przedstawieniem tej samej sytuacji z punktu widzenia 8 różnych osób. Twórcy filmu chwalą się nawiązaniem do "Rashomona" Akiro Kurosawy z 1950 r., w której reżyser pokazywał subiektywność prawdy (zależy od punktu widzenia). Film Travisa nie tyle pokazuje różne wersje prawdy, co odkrywa co raz więcej prawdy z każdą kolejną wersją.

Pomijając ów nieprawdopodobny scenariusz, to mamy klasyczne rzemiosło z Hollywood: szybkie tempo i wydawałoby się trudny do przewidzenia zwrot akcji. Problem polega jednak, że twórcy filmu nie mogli się zdecydować czy chcą produkować rozrywkę, czy też może dzieło z ukrytym przesłaniem.

Wszystko byłoby do przyjęcia, w konwencji rozrywki, gdyby nie nachalne przesłanie trącające o propagandę. Nie zdradzę zakończenia, gdy napiszę, że owo przesłanie 90 minutowej rąbanki ma być takie, że przemoc niczego nie rozwiązuje. Nie wiem jak inni widzowie, ale ja po obejrzeniu filmu byłem jeszcze większym zwolennikiem strzelania do terrorystów niż wcześniej. Tak więc propaganda także się reżyserowi nie udała.

Nawiasem mówiąc podkreślanie przez dystrybutora, że w filmie zagrała Sigourney Weaver jest tylko chwytem reklamowym (gra ona drugoplanową rolę i jest obecna na ekranie przez kilka minut).

8 części prawdy (Vantage Point), reż. Pete Travis, USA 2008