Danuta Wałęsa: samotna i szczęśliwa

Danuta Wałęsa: samotna i szczęśliwa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bardzo łatwo trafić na moją prywatną listę kobiet-bohaterek. Wystarczy urodzić ośmioro dzieci, a następnie je wychować. Danuta Wałęsa zrobiła znacznie więcej – o czym można przeczytać sięgając po jej autobiograficzną książkę „Marzenia i tajemnice”.
Przyszła pierwsza dama urodziła się w 1949 r. w Kolonii Krypy pod Węgrowem na Mazowszu. W dokumentach urzędowych zapisano ją jako Mirosławę, ale na chrzcie dali jej Danuta. Pani Danuta miała ośmioro rodzeństwa, skończyła szkołę podstawową i... I to wszystko. W 1968 r. nasza bohaterka wyjeżdża do Gdańska w poszukiwaniu „lepszego jutra". Tu poznaje Wałęsę, a co dzieje się dalej wszyscy dobrze wiemy. A raczej wydaje nam się, że wiemy, bo tak naprawdę nie wiemy nic albo prawie nic.

Książka jest wielowątkowa - opisuje życie codzienne i niecodzienne prezydentowej. Mnie najciekawszy wydał się wątek opisujący relacje pomiędzy małżonkami. Ciepłe słowa o słynnym mężu w książce nie padają - mamy za to surowe rozliczenie Lecha Wałęsy z funkcji ojca i partnera życiowego. I okazuje się, że do czasu pojawienia się tej – jak to pisze Danuta Wałęsa - „cholernej polityki" Wałęsowie byli normalną rodziną. A potem było już tylko gorzej.

Była pierwsza dama w autobiografii krytykuje i obnaża wyłącznie relacje małżeńskie między nią a Lechem - w pozostałych sprawach jest bardzo lojalna wobec męża. Jego wrogowie są jej wrogami, podobnie jak jego przyjaciele są jej przyjaciółmi. Wszystkie przedstawione w książce fakty i wydarzenia historyczne są opisane z perspektywy lidera „Solidarności", a potem prezydenta. W tej kwestii Danuta Wałęsa niczym czytelnika nie zaskakuje.

Duże wrażenie zrobił na mnie opis wejścia milicjantów do domu Wałęsów pierwszego dnia stanu wojennego. Pani Danuta widzi moment zatrzymania męża. Załamuje się? Nie. Następnego dnia jedzie do miejscowości położonej 250 km od Gdańska. Po świniaka. Przepustkę załatwił jej jeden z SB-ków, który w trakcie zatrzymania jej słynnego męża, wygłosił grzecznościową formułkę, że jeżeli mógłby coś dla niej zrobić… I owszem, okazało się że mógł. - W związku z tym, że starego zamknęli, dzieci mają z głodu umrzeć? – pyta retorycznie Danuta.

I tak będzie już przez całe ich małżeństwo. On zajęty polityką - ona domem i dziećmi. Pomimo pragmatycznego podejścia do życia, wytyka mężowi: „Nigdy chyba nie kupił mi kwiatów, ot tak, spontanicznie". Za to często stawiał ją w kłopotliwych sytuacjach. W trakcie jednego ze spotkań Ojciec Święty powiedział do pani Danuty: „Jak wspaniale pani wygląda. Żona Lecha Wałęsy, matka tylu dzieci". A wtedy Lech Wałęsa niespodziewanie wtrącił: „To nie mam jej wymieniać?” Poczuła się zażenowana. Nawet teraz, po tylu wspólnych latach, ma jedno marzenie: żeby mąż się „nie skompromitował”.

Książka to zapis powolnego oddalania się małżonków, samotnego zmagania się z życiem codziennym pani Danuty i bywaniem w „wielkim świecie jej męża". O zniszczeniach w ich małżeństwie, możemy przeczytać w rozdziale: „Życie po prezydenturze”. Wałęsowie odsunęli się od siebie. I tak jest do dzisiaj. Pani Danuta wciąż jednak wierzy jednak, że powrót do relacji z początku małżeństwa jest możliwy.

Swoje życie Danuta Wałęsa podsumowuje tak: „Wiem, że w życiu nie ma nic za darmo, za wszystko trzeba zapłacić. Życie bywa brutalne, a ludzie okrutni. Pewne sprawy nie potoczyły się tak, jak bym chciała. Po prostu jestem samotna. Lecz ja, Danuta, jestem szczęśliwa. Poradziłam sobie. Mimo że jestem samotna, czuję się z tym dobrze, gdyż mam swoje życie".

Małgorzata K-M, Infotuba.pl