W środę wieczorem zakończył się 6 Festiwal Filmów Polskich w Nowym Jorku. Amerykańscy i polscy widzowie mogli oglądać najlepsze polskie filmy i wybrać swojego faworyta.
Jury pod przewodnictwem Adama Holendra przyznało główną nagrodę tzw. "Ponad granicami" im. Krzysztofa Kieślowskiego filmowi fabularnemu Jacka Borcucha "Wszystko co kocham". To kolejny wyraz uznania dla tego filmu za granicą.
Nagrodę publiczności otrzymał Janusz Morgenstern za "Mniejsze zło", który tylko kilkoma głosami wyprzedził "Rewers" w reżyserii Borysa Lankosza.
Matej Bobrik, pochodzący ze Słowacji student Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi otrzymał pierwszą nagrodę za 18-minutowy obraz dokumentalny "Tam gdzie słońce się nie spieszy". "Głęboki, mądry, profesjonalnie zrobiony" mówili o tym filmie jurorzy.
Specjalną, honorową nagrodą "50 lat pracy w filmie" uhonorowano Janusza Morgensterna, który odbierając ją żartował: "rzadko mi się zdarza mówić co naprawdę czuję, ale dziś jestem wzruszony".
Hanna Kosinska-Hartowicz, dyrektor festiwalu, bardzo dobrze oceniła tegoroczną imprezę. "Filmy wzbudziły ogromne zainteresowanie i wiele emocji wśród amerykańskich widzów, którzy szczególnie po projekcji +Generała Nila+ i +Małej Moskwy+ zadawali mnóstwo pytań. Mieliśmy wielu ciekawych gości - reżyserów i aktorów prezentowanych filmów. To najlepszy z dotychczasowych festiwali" - powiedziała.
Jury pod przewodnictwem Adama Holendra przyznało główną nagrodę tzw. "Ponad granicami" im. Krzysztofa Kieślowskiego filmowi fabularnemu Jacka Borcucha "Wszystko co kocham". To kolejny wyraz uznania dla tego filmu za granicą.
Nagrodę publiczności otrzymał Janusz Morgenstern za "Mniejsze zło", który tylko kilkoma głosami wyprzedził "Rewers" w reżyserii Borysa Lankosza.
Matej Bobrik, pochodzący ze Słowacji student Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi otrzymał pierwszą nagrodę za 18-minutowy obraz dokumentalny "Tam gdzie słońce się nie spieszy". "Głęboki, mądry, profesjonalnie zrobiony" mówili o tym filmie jurorzy.
Specjalną, honorową nagrodą "50 lat pracy w filmie" uhonorowano Janusza Morgensterna, który odbierając ją żartował: "rzadko mi się zdarza mówić co naprawdę czuję, ale dziś jestem wzruszony".
Hanna Kosinska-Hartowicz, dyrektor festiwalu, bardzo dobrze oceniła tegoroczną imprezę. "Filmy wzbudziły ogromne zainteresowanie i wiele emocji wśród amerykańskich widzów, którzy szczególnie po projekcji +Generała Nila+ i +Małej Moskwy+ zadawali mnóstwo pytań. Mieliśmy wielu ciekawych gości - reżyserów i aktorów prezentowanych filmów. To najlepszy z dotychczasowych festiwali" - powiedziała.