"Wyprowadzenie" z banku 80 mln zł tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego na tle walki o wolną Polskę, to temat najnowszego filmu Waldemara Krzystka. Muszą go obejrzeć wszystkie moje wnuki - uznał Tadeusz Mazowiecki po uroczystej premierze filmu, która odbyła się w poniedziałek, 21 listopada w Warszawie. Od piątku, 25 listopada film będzie można obejrzeć w kinach.
- To bardzo prawdziwy film. On oddaje bardzo prawdziwie atmosferę. Jest bardzo bliski wszystkiemu, co przeżywałem, bliski jego bohaterom; w filmie to po prostu wszystko odżywa - powiedział tuż po wyjściu z kina b. premier Tadeusz Mazowiecki. - A druga myśl, która od razu mi przyszła do głowy, że koniecznie chcę, żeby wszystkie moje wnuki go obejrzały - dodał.
Poza Tadeuszem Mazowieckim premierę filmu obejrzał także szef rząd Donald Tusk. Jednak nie rozmawiał o nim z dziennikarzami. Wyraźnie za to wzruszony był minister kultury Bogdan Zdrojewski, który podkreślił, że film jest "nadzwyczajnie opisaną historią". - Bardzo się cieszę, że Waldemar Krzystek zrobił ten film, że zrobił go tak dobrze, że jest on tak kompletny pod względem obrazu, dźwięku, gry aktorskiej. To dobry film. Mogę go polecić - powiedział szef resortu kultury.
Na premierze filmu - poza politykami - pojawili się także dawni działacze dolnośląskiej Solidarności i bohaterowie filmu, m.in. Władysław Frasyniuk, Józef Pinior i Stanisław Huskowski, a także znani aktorzy m.in. Janusz Gajos i muzycy np. Grzegorz Markowski i Kazik Staszewski.
Scenariusz filmu jest inspirowany autentycznymi wydarzeniami, które miały miejsce we Wrocławiu w latach 1980-1982, a pierwowzorami bohaterów "90 milionów" są działacze dolnośląskiej Solidarności - Władysław Frasyniuk, Józef Pinior, Piotr Bednarz i Stanisław Huskowsk. Film opowiada sensacyjną historię pieniędzy należących do dolnośląskiej Solidarności, które zostały wypłacone z banku tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego.
Po serii prowokacji SB w 1982 r., konfrontacja opozycji z komunistami wydaje się nieunikniona. Tuż przed ogłoszeniem stanu wojennego, młodzi działacze Solidarności postanawiają zagrać va banque i organizują akcję wyprowadzenia z wrocławskiego banku 80 milionów związkowych pieniędzy, zanim konto zostanie zablokowane. Krok w krok za nimi podążają funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa.
Scenariusz do filmu jego reżyser Waldemar Krzystek napisał wspólnie z pisarzem i reżyserem teatralnym, krytykiem i dziennikarzem Krzysztofem Kopką.
- O tym, że coś takiego wydarzyło się we Wrocławiu, wiedziałem jak tylko to się stało. Po wielu latach producent Marcin Kurek zaproponował mi zrobienie filmu o tych wydarzeniach. Na początku nie byłem entuzjastą tego pomysłu, lecz później zacząłem szukać kogoś, kto mógłby napisać ze mną scenariusz. I pomyślałem, że najlepiej byłoby napisać to z Krzysiem Kopką - powiedział na poprzedzającej premierę filmu konferencji prasowej reżyser Waldemar Krzystek.
Twórca wierzył, że będzie potrafił pokazać prawdę o latach 80., o tym, jak żyli wtedy ludzie Solidarności, jakimi emocjami się kierowali, jak myśleli. - Znałem ich wszystkich bardzo dobrze. Musiałem skupić się na prawdzie tych postaci. Jest kilka fikcyjnych fragmentów w tym filmie, ale większość wydarzyła się naprawdę - dodał reżyser. Obecni na poniedziałkowej konferencji prasowej, bohaterowie tamtych czasów, chwalili film Waldemara Krzystka.
- Krzystek jest człowiekiem niezwykłej odwagi. W Polsce nie ma pozytywnej legendy Solidarności. Działacze Solidarności kojarzą się dziś z nieudacznikami biegającymi po parlamencie i mającymi pretensje, że komuna ich biła albo sadzała. Najczęściej jest tak, że my ich kompletnie nie pamiętamy, ale dziś są osobami publicznymi i cały czas przeplatają się ich biografie - powiedział w poniedziałek Władysław Frasyniuk. Według niego, zrobienie takiego filmu to wielka odwaga, ponieważ nie jest to film zrobiony "posągowo". - Ten film zrobiony jest niezgodnie z polskim nastrojem, według którego bohaterowie mogą być tylko martwi. To jest jedyne nasze powstanie narodowe, które zwyciężyło - powiedział Frasyniuk, który zachwycał się także kreacjami aktorskimi.
W filmie główne role zagrali: Krzysztof Czeczot (Józef Pinior), Filip Bobek (Władysław Frasyniuk), Wojciech Solarz (Stanisław Huskowski), Maciej Makowski (Piotr Bednarz, zm. w 2009 roku). Towarzyszyli im m.in. Marcin Bosak, Piotr Głowacki, Jan Frycz, Sonia Bohosiewicz, Olga Frycz, Agnieszka Grochowska, Emilia Komarnicka, Mariusz Benoit i Mirosław Baka.
- Cieszę się, że jestem uczestnikiem tego wydarzenia. Wspaniałe jest to, że jesteśmy nośnikiem tej historii w drugim pokoleniu i że między nami jest radość obcowania ze sobą - powiedział Krzysztof Czeczot (filmowy Józef Pinior).
- Bardzo ważne jest to, że dziś po filmie pokaże się napis, że ani te pieniądze nie zostały ukradzione, ponieważ one do nich należały, ani nie zostały zwerbowane, tylko pomogły ludziom. Ta esbecka plota bardzo mocno zapisała się w pamięci Polaków. Dobrze, że dziś jest ona odczarowana przez ten film - dodał aktor.
Do kin w całej Polsce "80 milionów" trafi w piątek 25 listopada.
Wywiad z Waldemarem Krzystkiem na stronie www.youtube.com/watch?v=j3E5Hd_p8vY. em
- To bardzo prawdziwy film. On oddaje bardzo prawdziwie atmosferę. Jest bardzo bliski wszystkiemu, co przeżywałem, bliski jego bohaterom; w filmie to po prostu wszystko odżywa - powiedział tuż po wyjściu z kina b. premier Tadeusz Mazowiecki. - A druga myśl, która od razu mi przyszła do głowy, że koniecznie chcę, żeby wszystkie moje wnuki go obejrzały - dodał.
Poza Tadeuszem Mazowieckim premierę filmu obejrzał także szef rząd Donald Tusk. Jednak nie rozmawiał o nim z dziennikarzami. Wyraźnie za to wzruszony był minister kultury Bogdan Zdrojewski, który podkreślił, że film jest "nadzwyczajnie opisaną historią". - Bardzo się cieszę, że Waldemar Krzystek zrobił ten film, że zrobił go tak dobrze, że jest on tak kompletny pod względem obrazu, dźwięku, gry aktorskiej. To dobry film. Mogę go polecić - powiedział szef resortu kultury.
Na premierze filmu - poza politykami - pojawili się także dawni działacze dolnośląskiej Solidarności i bohaterowie filmu, m.in. Władysław Frasyniuk, Józef Pinior i Stanisław Huskowski, a także znani aktorzy m.in. Janusz Gajos i muzycy np. Grzegorz Markowski i Kazik Staszewski.
Scenariusz filmu jest inspirowany autentycznymi wydarzeniami, które miały miejsce we Wrocławiu w latach 1980-1982, a pierwowzorami bohaterów "90 milionów" są działacze dolnośląskiej Solidarności - Władysław Frasyniuk, Józef Pinior, Piotr Bednarz i Stanisław Huskowsk. Film opowiada sensacyjną historię pieniędzy należących do dolnośląskiej Solidarności, które zostały wypłacone z banku tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego.
Po serii prowokacji SB w 1982 r., konfrontacja opozycji z komunistami wydaje się nieunikniona. Tuż przed ogłoszeniem stanu wojennego, młodzi działacze Solidarności postanawiają zagrać va banque i organizują akcję wyprowadzenia z wrocławskiego banku 80 milionów związkowych pieniędzy, zanim konto zostanie zablokowane. Krok w krok za nimi podążają funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa.
Scenariusz do filmu jego reżyser Waldemar Krzystek napisał wspólnie z pisarzem i reżyserem teatralnym, krytykiem i dziennikarzem Krzysztofem Kopką.
- O tym, że coś takiego wydarzyło się we Wrocławiu, wiedziałem jak tylko to się stało. Po wielu latach producent Marcin Kurek zaproponował mi zrobienie filmu o tych wydarzeniach. Na początku nie byłem entuzjastą tego pomysłu, lecz później zacząłem szukać kogoś, kto mógłby napisać ze mną scenariusz. I pomyślałem, że najlepiej byłoby napisać to z Krzysiem Kopką - powiedział na poprzedzającej premierę filmu konferencji prasowej reżyser Waldemar Krzystek.
Twórca wierzył, że będzie potrafił pokazać prawdę o latach 80., o tym, jak żyli wtedy ludzie Solidarności, jakimi emocjami się kierowali, jak myśleli. - Znałem ich wszystkich bardzo dobrze. Musiałem skupić się na prawdzie tych postaci. Jest kilka fikcyjnych fragmentów w tym filmie, ale większość wydarzyła się naprawdę - dodał reżyser. Obecni na poniedziałkowej konferencji prasowej, bohaterowie tamtych czasów, chwalili film Waldemara Krzystka.
- Krzystek jest człowiekiem niezwykłej odwagi. W Polsce nie ma pozytywnej legendy Solidarności. Działacze Solidarności kojarzą się dziś z nieudacznikami biegającymi po parlamencie i mającymi pretensje, że komuna ich biła albo sadzała. Najczęściej jest tak, że my ich kompletnie nie pamiętamy, ale dziś są osobami publicznymi i cały czas przeplatają się ich biografie - powiedział w poniedziałek Władysław Frasyniuk. Według niego, zrobienie takiego filmu to wielka odwaga, ponieważ nie jest to film zrobiony "posągowo". - Ten film zrobiony jest niezgodnie z polskim nastrojem, według którego bohaterowie mogą być tylko martwi. To jest jedyne nasze powstanie narodowe, które zwyciężyło - powiedział Frasyniuk, który zachwycał się także kreacjami aktorskimi.
W filmie główne role zagrali: Krzysztof Czeczot (Józef Pinior), Filip Bobek (Władysław Frasyniuk), Wojciech Solarz (Stanisław Huskowski), Maciej Makowski (Piotr Bednarz, zm. w 2009 roku). Towarzyszyli im m.in. Marcin Bosak, Piotr Głowacki, Jan Frycz, Sonia Bohosiewicz, Olga Frycz, Agnieszka Grochowska, Emilia Komarnicka, Mariusz Benoit i Mirosław Baka.
- Cieszę się, że jestem uczestnikiem tego wydarzenia. Wspaniałe jest to, że jesteśmy nośnikiem tej historii w drugim pokoleniu i że między nami jest radość obcowania ze sobą - powiedział Krzysztof Czeczot (filmowy Józef Pinior).
- Bardzo ważne jest to, że dziś po filmie pokaże się napis, że ani te pieniądze nie zostały ukradzione, ponieważ one do nich należały, ani nie zostały zwerbowane, tylko pomogły ludziom. Ta esbecka plota bardzo mocno zapisała się w pamięci Polaków. Dobrze, że dziś jest ona odczarowana przez ten film - dodał aktor.
Do kin w całej Polsce "80 milionów" trafi w piątek 25 listopada.
Wywiad z Waldemarem Krzystkiem na stronie www.youtube.com/watch?v=j3E5Hd_p8vY. em