Do złudzenia przypominające ludzi rzeźby w niecodziennych pozach i sytuacjach pojawiają się w ruchliwych miejscach dużych miast całego świata. Często przerażeni przechodnie sięgają po telefon, by wezwać karetkę pogotowia czy policję.
Mark Jenkins, autor tego zamieszania, to 41-letni amerykański artyst street-artowy, który wcześniej zarabiał jako saksofonista i projektant stron internetowych. Jak mówi, jego celem jest spowodowanie, by ludzie choć na parę sekund oderwali wzrok od telefonów komórkowych i zainteresowali się tym, co się dzieje dookoła nich.
Na przykład w szwedzkim Malmö umieścił w parku postać ubranego mężczyzny leżącego twarzą do ziemi w wodzie z przyczepionym do pleców pękiem balonów. W jednej z galerii wchodzący wpadali na zaczajoną za rogiem figurę mężczyzny z kominiarką na twarzy i uniesionym kijem baseballowym w ręku. W Waszyngtonie umieścił siedzącą kobietę na krawędzi dachu kilkupiętrowego budynku, zaś przechodnie w Bordeaux, we Francji, zatrzymywali się, widząc kobietę wpadającą głową w dół do głębokiej fontanny.
Te rzeźby do złudzenia przypominające ludzkie postaci, powstają z taśmy klejącej, bo Mark Jenkins jest autorem techniki rzeźbiarskiej, której tworzywem jest właśnie taśma. Technikę tę odkrył jeszcze jako mały chłopiec, oklejając ołówek, a przypomniał ją sobie już jako dorosły. Wówczas najpierw zrobił z niej piłkę, a później oklejał różne przedmioty, a nawet własne ciało. W 2003 r. zaczął umieszczać swoje rzeźby w przestrzeni publicznej.
Teraz prowadzi w wielu krajach świata warsztaty, na których uczy, jak z taśmy klejącej robić rzeźby. W 2007 r. był też w Polsce.
Jego rzeźby można zobaczyć na stronie: www.dailymail.co.uk/news/article-2095360/Dont-911-The-disconcerting-sculptures-causing-panic-streets.html
em, www.dailymail.co.uk, www.widelec.org
Mark Jenkins, autor tego zamieszania, to 41-letni amerykański artyst street-artowy, który wcześniej zarabiał jako saksofonista i projektant stron internetowych. Jak mówi, jego celem jest spowodowanie, by ludzie choć na parę sekund oderwali wzrok od telefonów komórkowych i zainteresowali się tym, co się dzieje dookoła nich.
Na przykład w szwedzkim Malmö umieścił w parku postać ubranego mężczyzny leżącego twarzą do ziemi w wodzie z przyczepionym do pleców pękiem balonów. W jednej z galerii wchodzący wpadali na zaczajoną za rogiem figurę mężczyzny z kominiarką na twarzy i uniesionym kijem baseballowym w ręku. W Waszyngtonie umieścił siedzącą kobietę na krawędzi dachu kilkupiętrowego budynku, zaś przechodnie w Bordeaux, we Francji, zatrzymywali się, widząc kobietę wpadającą głową w dół do głębokiej fontanny.
Te rzeźby do złudzenia przypominające ludzkie postaci, powstają z taśmy klejącej, bo Mark Jenkins jest autorem techniki rzeźbiarskiej, której tworzywem jest właśnie taśma. Technikę tę odkrył jeszcze jako mały chłopiec, oklejając ołówek, a przypomniał ją sobie już jako dorosły. Wówczas najpierw zrobił z niej piłkę, a później oklejał różne przedmioty, a nawet własne ciało. W 2003 r. zaczął umieszczać swoje rzeźby w przestrzeni publicznej.
Teraz prowadzi w wielu krajach świata warsztaty, na których uczy, jak z taśmy klejącej robić rzeźby. W 2007 r. był też w Polsce.
Jego rzeźby można zobaczyć na stronie: www.dailymail.co.uk/news/article-2095360/Dont-911-The-disconcerting-sculptures-causing-panic-streets.html
em, www.dailymail.co.uk, www.widelec.org