"Pływalnia" to najnowszy polski spektakl Krystiana Lupy, rewelacja grudniowego festiwalu Boska Komedia. Zostanie on pokazany 10 i 11 lutego w Teatrze IMKA w ramach festiwalu "Polska w IMCE. Niecodzienny Festiwal Teatralny". Prapremiera spektaklu miała miejsce w słynnym szwajcarskim Theatre de Vidy w Lozannie
Sztuka jest inscenizacją "Kręgu Personalnego 3:1" wybitnego skandynawskiego dramaturga Larsa Noréna, który powstał na podstawie obserwacji sztokholmskich alkoholików, narkomanów, psychopatów, bezdomnych i bezrobotnych.
W sztuce reżyser zmierzył się z problemem wykluczenia młodych u progu dorosłości. Bohaterami spektaklu są osoby wyrzucone poza społeczny margines, nie potrafiące podporządkować się obowiązującym normom oraz w jawny sposób manifestujące swoją alienację i nieprzystosowanie. W hali opuszczonej pływalni, która staje się rodzajem emocjonalnego laboratorium, Lupa gromadzi postaci, które w kapitalistycznym społeczeństwie skazane są na ostracyzm i izolację. Prostytutki, narkomani, alkoholicy czy bezdomni stają się jednak uniwersalnymi figurami samotności wyrażającymi zagubienie współczesnej cywilizacji.
Ludzie ci mają jeszcze marzenia o wielkiej miłości i byciu gwiazdą rocka, ale już toczy ich choroba niemożności, inercji, egoizmu - jak grawitacja ciągnie w dół. Sztuczne, narkotyczne raje stają się piekłem, z którego starają się uciec, ale nie zawsze dają radę. Nie zawsze też chcą. Pływalnia jest ich azylem, w którym odnajdują swoje przyjaźnie, jeśli nawet wynaturzone, paradoksalnie dają poczucie chwilowego bezpieczeństwa.
- Żeby kogoś poznać, musisz wejść w jego perspektywę. Musisz z nim współdziałać. Takie aktorskie doświadczenie prowokuje tekst Larsa Noréna. Nie ma w nim zewnętrznej perspektywy, przyśpieszonej diagnozy kogoś mądrzejszego, zabłąkani na śmietniku społeczeństwa i jego kultury bohaterzy są pozostawieni sobie - wszystko toczy się z największym mozołem i nie wiemy, czy jest to parcie do samodestrukcji, czy do zrozumienia i majaczącego na obrzeżach zrozumienia ratunku - mówi Krystian Lupa.
Spektakl jest dyplomową kreacją tegorocznych absolwentów krakowskiej PWST, których opiekunem jest Krystian Lupa.
em, mat. prasowe
W sztuce reżyser zmierzył się z problemem wykluczenia młodych u progu dorosłości. Bohaterami spektaklu są osoby wyrzucone poza społeczny margines, nie potrafiące podporządkować się obowiązującym normom oraz w jawny sposób manifestujące swoją alienację i nieprzystosowanie. W hali opuszczonej pływalni, która staje się rodzajem emocjonalnego laboratorium, Lupa gromadzi postaci, które w kapitalistycznym społeczeństwie skazane są na ostracyzm i izolację. Prostytutki, narkomani, alkoholicy czy bezdomni stają się jednak uniwersalnymi figurami samotności wyrażającymi zagubienie współczesnej cywilizacji.
Ludzie ci mają jeszcze marzenia o wielkiej miłości i byciu gwiazdą rocka, ale już toczy ich choroba niemożności, inercji, egoizmu - jak grawitacja ciągnie w dół. Sztuczne, narkotyczne raje stają się piekłem, z którego starają się uciec, ale nie zawsze dają radę. Nie zawsze też chcą. Pływalnia jest ich azylem, w którym odnajdują swoje przyjaźnie, jeśli nawet wynaturzone, paradoksalnie dają poczucie chwilowego bezpieczeństwa.
- Żeby kogoś poznać, musisz wejść w jego perspektywę. Musisz z nim współdziałać. Takie aktorskie doświadczenie prowokuje tekst Larsa Noréna. Nie ma w nim zewnętrznej perspektywy, przyśpieszonej diagnozy kogoś mądrzejszego, zabłąkani na śmietniku społeczeństwa i jego kultury bohaterzy są pozostawieni sobie - wszystko toczy się z największym mozołem i nie wiemy, czy jest to parcie do samodestrukcji, czy do zrozumienia i majaczącego na obrzeżach zrozumienia ratunku - mówi Krystian Lupa.
Spektakl jest dyplomową kreacją tegorocznych absolwentów krakowskiej PWST, których opiekunem jest Krystian Lupa.
em, mat. prasowe