Justin Bieber stawił się na posterunku w Toronto, gdzie usłyszał zarzut pobicia kierowcy limuzyny.
Do zdarzenia miało dojść 30 grudnia. Piosenkarz wraz z pięcioma innymi osobami po wyjściu z nocnego klubu wracał limuzyną do hotelu. Według policji, w trakcie jazdy jeden z pasażerów wdał się w scysję z kierowcą. W jej finale miał wielokrotnie uderzyć go w tył głowy. Kierowca zatrzymał auto i zawiadomił policję.
Do chwili jej przyjazdu sprawca ataku zdołał uciec. Adwokat Biebera twierdzi, że jego klient jest niewinny. Obrona liczy na zmianę zarzutów wobec niego. Tymczasem niespełna miesiąc po incydencie w Toronto Bieber został aresztowany za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu i narkotyków.
sjk, STORYFUL/x-news
Do chwili jej przyjazdu sprawca ataku zdołał uciec. Adwokat Biebera twierdzi, że jego klient jest niewinny. Obrona liczy na zmianę zarzutów wobec niego. Tymczasem niespełna miesiąc po incydencie w Toronto Bieber został aresztowany za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu i narkotyków.
sjk, STORYFUL/x-news