W poniedziałkowy wieczór w łódzkiej Atlas Arenie wystąpi słynna brytyjska kapela - Depeche Mode. Koncert jest częścią trasy promującej nową płytę, "Delta Machine". Na widowisko sprzedano ok. 14 tys. biletów.
Członkowie grupy przylecieli do Polski w niedzielę w nocy. - Artyści nie musieli przechodzić kontroli, bo przylecieli do nas z objętej umową Schengen Bolonii we Włoszech - mówiła dla portalu tvn24.pl Ewa Bieńkowska z łódzkiego lotniska.
- Występ artystów takiego kalibru to olbrzymia szansa na promocję miasta. Apelowaliśmy do restauratorów, żeby lokale w centrum Łodzi były otwarte w poniedziałek od rana do późnych godzin nocnych - komentował Marcin Masłowski z łódzkiego magistratu.
- Występ artystów takiego kalibru to olbrzymia szansa na promocję miasta. Apelowaliśmy do restauratorów, żeby lokale w centrum Łodzi były otwarte w poniedziałek od rana do późnych godzin nocnych - komentował Marcin Masłowski z łódzkiego magistratu.
Jak informuje, w hotelach w okolicach Areny od dawna nie ma już miejsc.
- Nie możemy zdradzać szczegółów, bo taka jest prośba artystów. Mogę jednak zapewnić, że członkowie zespołu nie mieli nietypowych zachcianek - mówi tvn24.pl Filip Walotka, dyrektor marketingu łódzkiej Atlas Areny, zapytany o prośby artystów podczas pobytu w Polsce. Tym samym Depeche Mode okazał się zupełnym przeciwieństwem Eltona Johna, który przed swoim koncertem zażyczył sobie... 38 żywych palm.
- Prosimy, żeby wszyscy fani wzięli ze sobą czarne balony. Wypuścimy je podczas utworu "Black Celebration" - mówi Robert "Serek" Serafiniak z łódzkiego fan clubu Depeche Mode.Po koncercie w Łodzi Depeche Mode wystąpią w stolicy Ukrainy, w środę.