Dziennikarstwo bardzo śledcze
Niech schowają się skłonni do zwierzeń mafiosi. Tropiciele afer gospodarczych. Nielegalnych zegarków na przegubach polityków. Nadszedł czas dziennikarstwa śledczego w szołbizie. W ciągu ostatnich dni bowiem na portalach i w prasie kolorowej pojawiły się newsy ewidentnie świadczące o tym, że nie tylko pisać każdy może, ale że śledzić też każdy może. Oto przykład pierwszy z brzegu – Zbigniew Zamachowski. Aktor pojawił się na gali Fryderyków. Niby nic, ale w tej samej koszulce, w której jeździł rano na rowerze, co wyśledził skwapliwie tabloid. Czyli w domyśle: od Zamachowskiego czuć było zapach potu. Przepocona koszulka to także znak buntu aktora wobec stylistycznych zapędów jego narzeczonej, która chciała decydować o tym, co na siebie Zamachowski wkłada. Bunt przez brud. Taki trend.
Anja Rubik przyjechała do Polski. W związku z tym na jednym z portali mrożący krew w żyłach dociekliwy materiał filmowy o tym, jak Anja kolejno: stoi we włochatym wdzianku, a następnie spaceruje sobie po Warszawie, by spacer zakończyć zgrabnym pozowaniem pod hotelem Bristol w towarzystwie niższego od niej o jakieś pięć głów projektanta. Informacja wstrząsająca. Kasia Tusk wychodzi za mąż. W czerwcu. Datę długo udało się zachować w tajemnicy, ale nasze bogobojne media już szukają drugiego dna. Na pewno jest w ciąży. Stąd ta tajemnica. No bo nikt normalny nie ukrywa informacji o prywatnym ślubie, tylko leci z tym do mediów. Tradycyjny, normalny ślub to anachronizm.
Na koniec Kinga Rusin, która szła ulicą w kozakach. Niby nic, bo szła, a nie czołgała się, i w kozakach, a nie w japonkach, ale według dociekliwego tabloidu była to „smutna Rusin w kozakach”. Smutek wywnioskowano pewnie z tego, że nie padła ze szczęścia na widok paparazzi. Bo normalnie to się człowiekowi na ich widok gęba sama śmieje. Jakieś pytania? Ktoś idealistycznie zapyta, gdzie jest dno?
Co dalej?
Program „Twoja twarz brzmi znajomo” zgodnie z przewidywaniami wygrała Katarzyna Skrzynecka. Była bezkonkurencyjna. Od tego czasu dzwonią do mnie dziennikarze, bym ja, podobno wróg Skrzyneckiej numer jeden, powiedziała im, co dalej? Mam nadzieję, że pani Kasia dostanie możliwość pokazania całej skali talentu i nie będzie to centrum handlowe, ale scena. Albo komediowy serial. Inaczej znowu będzie głupio i za jakiś czas media będą pisać o zmarnowanej szansie. Byłoby szkoda.
Być jak Kim
Marta Grycan, puszysta pani, która mimo porażek nie porzuciła marzeń o karierze, obwieściła, że między jej rodziną a Kardashianami jest wiele podobieństw. Oto one: „Wszystkie kochamy się przebierać. Stawiamy na rodzinność, tak samo jak rodzina Kardashianów. U nas jest głośno, jest gwarno, robimy wszystko razem, jesteśmy chyba takim zaprzeczeniem tego, co dzisiaj jest właśnie w modzie. Żeby mieć jedno dziecko albo najpierw robić karierę”. Do całości brakuje tylko trochę zer na koncie. I będzie komplet.
Pech na skuterze
Ariunbaatar, 28-letni showman pozujący na niedorozwiniętego gimnazjalistę, słabo mówiącego po polsku, stracił prawo jazdy. Kupił skuter i został złapany na jeździe pod wpływem. Zabrano mu prawo jazdy i importowanemu z Mongolii showmanowi grozi nawet więzienie. Dołączył do takich tuzów ryzykownej jazdy na podwójnym gazie, jak Tomasz Stockinger czy Ilona Felicjańska. Czekam na mrożący krew w żyłach wywiad albo o równie mrożącą książkę rozliczeniową.
Dowód na sukces
Donatan i Cleo są jak ropień na tyłku polskiego szołbizu. Nagrywają piosenki, ludzie ich słuchają, robią rekordy odtworzeń na YouTube. I zarabiają. Padło podejrzenie, że wzorem paru celebrytko-blogerek Donatan kupił statystyki odtworzeń. Bo kupić można wszystko. Donatan udowodnił, przedstawiając fakty, że odtworzeń nie kupił, nie oszukał. Mnie nurtuje co innego – do czego jeszcze posuną się frustraci. Trzeba będzie pokazywać zaświadczenie o moralności? Badania DNA? Drzewo genealogiczne?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.