Wojciech Cejrowski chciałby popróbować swoich sił w "Tańcu z gwiazdami", choć, jak sam ocenia, że jego umiejętności taneczne pozostawiają wiele do życzenia.
– Po przeniesieniu emisji programu na piątek nie przychodzą do mnie propozycje, więc nie ma okoliczności. Natomiast z TVN-u miałem chyba sześć kolejnych propozycji i zawsze odpisywałem tak samo, że ponieważ całe to przedstawienie odbywa się w niedzielę i w dodatku na żywo, a ja w niedzielę nie pracuję, odmawiam. Za darmo też nie pracuję, w związku z tym nie da się tego wszystkiego pogodzić – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Wojciech Cejrowski, podróżnik.
Wojciech Cejrowski wyznaje zasadę, że dzień święty należy święcić i od lat na niedzielę nie przyjmuje żadnych propozycji pracy.
– W uprzejmym tonie pisałem, że z przyjemnością rozpatrzę tę propozycję i ogólnie jest mi bardzo miło, że państwo wpadli na pomysł, żeby mnie zaprosić, więc były to kurtuazyjne odpowiedzi. Ale niestety nawet nie czytam dalej, bo to wszystko odbywa się w niedzielę – opowiada Wojciech Cejrowski.
Cejrowski przyznaje, że taniec sprawia mu dużo przyjemności, ale tylko w przypadku, kiedy może pozwolić sobie na spontaniczność, ekspresję i wyrażanie emocji. W przypadku, kiedy trzeba skupić się przede wszystkim na technice i stresować się tym, co powiedzą jurorzy, nieco traci swój urok. Podróżnik podejrzewa, że gdyby wziął udział w tanecznej rywalizacji, nie dotrwałby do finału.
– Tańczę instynktownie, więc pewnie bym dostawał od publiczności same piątki, a od jury same dwóje. Jak tańczę salsę, to z potężnym zaangażowaniem. W tańcu przecież chodzi o to, żeby z kobitą się ruszać do rytmu i żeby obu stronom było przyjemnie, a nie o przyjemność jury. Więc pewnie bym szybko wyleciał, a publika by płakała z tego tytułu – żartuje podróżnik.
Zobaczymy, czy Wojciech Cejrowski pojawi się w kolejnej edycji programu „Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami”, która na antenie Polsatu rozpoczyna się we wrześniu.
newseria.pl
Wojciech Cejrowski wyznaje zasadę, że dzień święty należy święcić i od lat na niedzielę nie przyjmuje żadnych propozycji pracy.
– W uprzejmym tonie pisałem, że z przyjemnością rozpatrzę tę propozycję i ogólnie jest mi bardzo miło, że państwo wpadli na pomysł, żeby mnie zaprosić, więc były to kurtuazyjne odpowiedzi. Ale niestety nawet nie czytam dalej, bo to wszystko odbywa się w niedzielę – opowiada Wojciech Cejrowski.
Cejrowski przyznaje, że taniec sprawia mu dużo przyjemności, ale tylko w przypadku, kiedy może pozwolić sobie na spontaniczność, ekspresję i wyrażanie emocji. W przypadku, kiedy trzeba skupić się przede wszystkim na technice i stresować się tym, co powiedzą jurorzy, nieco traci swój urok. Podróżnik podejrzewa, że gdyby wziął udział w tanecznej rywalizacji, nie dotrwałby do finału.
– Tańczę instynktownie, więc pewnie bym dostawał od publiczności same piątki, a od jury same dwóje. Jak tańczę salsę, to z potężnym zaangażowaniem. W tańcu przecież chodzi o to, żeby z kobitą się ruszać do rytmu i żeby obu stronom było przyjemnie, a nie o przyjemność jury. Więc pewnie bym szybko wyleciał, a publika by płakała z tego tytułu – żartuje podróżnik.
Zobaczymy, czy Wojciech Cejrowski pojawi się w kolejnej edycji programu „Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami”, która na antenie Polsatu rozpoczyna się we wrześniu.
newseria.pl