– Na pewno dla branży spożywczej bieżący rok nie będzie łatwiejszy niż ubiegły – przekonuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności (PFPŻ). – Wszystkie negatywne zjawiska, które zaszły w 2014 roku, chociażby embargo rosyjskie, prawdopodobnie będą trwać nadal. W związku z tym konkurencja zarówno na unijnym rynku wewnętrznym, pomiędzy poszczególnymi krajami, jak i na rynkach państw trzecich z pewnością będzie się zaostrzać.
PFPŻ prognozuje, że w 2015 roku mogą pojawić się trudności w dostępie do poszczególnych rynków zagranicznych.
– Może pojawić się problem z dotarciem do konsumentów, na których zależy nam najbardziej, czyli tych pochodzących z krajów azjatyckich, ponieważ przypadki ASF [afrykańskiego pomoru świń – red.] w dalszym ciągu, niestety, mają miejsce, a związana z tym karencja trwa mniej więcej trzy lata – wskazuje Gantner. – Na eksport branży spożywczej oddziaływać będą także różne czynniki geopolityczne, które powodują chociażby, że część krajów arabskich, która jest dla nas relatywnie atrakcyjna, jest obarczona dosyć dużym ryzykiem eksportowym.
Według Głównego Urzędu Statystycznego po trzech kwartałach ubiegłego roku udział sprzedaży zagranicznej towarów rolno-spożywczych w eksporcie wyniósł 13 proc. i był dokładnie taki sam, jak po trzech kwartałach 2013 roku. Wartość tego eksportu wzrosła natomiast o 5,2 proc. do 15,7 mld euro. Import wyniósł w tym czasie 10,8 mld euro.
– Można się spodziewać, że w tym roku eksport utrzyma się na tym samym poziomie, co w 2014 roku lub delikatnie wzrośnie – przekonuje dyrektor generalny PFPŻ. – Ale nie możemy już liczyć na tak spektakularne wzrosty, jakie mieliśmy w ubiegłych latach, które sięgały kilkunastu procent. Wchodzimy w okres stabilizacji, bardzo ostrej konkurencji oraz deflacji, która powoduje, że zarówno europejski, jak i krajowy rynek jest wysycony. Ceny surowców do produkcji i poszczególnych artykułów spadają, czego skutkiem jest jeszcze silniejszy wzrost konkurencji.
Od strony finansowej jednak, jak zauważa Andrzej Gantner, perspektywy polskiego eksportu produktów rolno-spożywczych wydają się bezpieczne.
– Ogólnie, jeśli słaby złoty będzie się utrzymywał przynajmniej na takim poziomie, na jakim jest obecnie, to od strony finansowej nie będzie żadnych specjalnych zagrożeń, na co, nota bene, liczymy – zapewnia Gantner. – Jeśli na kurs krajowej waluty nałożymy spadające ceny surowców, to może to dać wartościowo całkiem pozytywne wyniki. Na pewno dobrze byłoby, gdyby wartość sprzedaży zagranicznej produktów rolno-spożywczych utrzymała się przynajmniej na poziomie pięciu miliardów euro dodatniego salda. Jest ono dla nas bardzo ważne, bo świadczy o tym, że jesteśmy bardziej lub mniej konkurencyjni.
Po pierwszych trzech kwartałach ub.r. saldo wymiany zagranicznej produktów rolno-spożywczych według GUS wyniosło 4,2 mld euro i było o 9,1 proc. wyższe niż w tym samym okresie rok wcześniej. Najwięcej polskie firmy sprzedały do innych krajów Unii Europejskiej. Natomiast obroty w handlu z obszarem Wspólnoty Niepodległych Państw (m.in. Rosją, Białorusią, Kazachstanem) były o 16,1 proc. niższe niż podczas pierwszych dziewięciu miesięcy 2013 roku.
– Mamy trzy podstawowe branże eksportujące, czyli producentów mleka, mięsa, warzyw i owoców oraz ich przetworów – informuje Andrzej Gantner. – Natomiast są także sektory, które co prawda sprzedają za granicą mniej, ale wartościowo także są bardzo istotne. Myślę tu o chociażby sektorze słodyczy, sektorze piekarsko-cukierniczy oraz sektorze napojów. Te trzy branże dosyć szybko się rozwijają i zwiększają eksport. Coraz bardziej istotny jest również reeksport. Polska sprowadza duże ilości takich surowców, jak kawa, herbata czy łosoś, które są przepakowywane i sprzedawane na inne rynki. Udział reeksportu w sprzedaży zagranicznej ciągle rośnie, a są to raczej produkty o wysokiej wartości dodanej i droższe.
Newseria.pl
– Może pojawić się problem z dotarciem do konsumentów, na których zależy nam najbardziej, czyli tych pochodzących z krajów azjatyckich, ponieważ przypadki ASF [afrykańskiego pomoru świń – red.] w dalszym ciągu, niestety, mają miejsce, a związana z tym karencja trwa mniej więcej trzy lata – wskazuje Gantner. – Na eksport branży spożywczej oddziaływać będą także różne czynniki geopolityczne, które powodują chociażby, że część krajów arabskich, która jest dla nas relatywnie atrakcyjna, jest obarczona dosyć dużym ryzykiem eksportowym.
Według Głównego Urzędu Statystycznego po trzech kwartałach ubiegłego roku udział sprzedaży zagranicznej towarów rolno-spożywczych w eksporcie wyniósł 13 proc. i był dokładnie taki sam, jak po trzech kwartałach 2013 roku. Wartość tego eksportu wzrosła natomiast o 5,2 proc. do 15,7 mld euro. Import wyniósł w tym czasie 10,8 mld euro.
– Można się spodziewać, że w tym roku eksport utrzyma się na tym samym poziomie, co w 2014 roku lub delikatnie wzrośnie – przekonuje dyrektor generalny PFPŻ. – Ale nie możemy już liczyć na tak spektakularne wzrosty, jakie mieliśmy w ubiegłych latach, które sięgały kilkunastu procent. Wchodzimy w okres stabilizacji, bardzo ostrej konkurencji oraz deflacji, która powoduje, że zarówno europejski, jak i krajowy rynek jest wysycony. Ceny surowców do produkcji i poszczególnych artykułów spadają, czego skutkiem jest jeszcze silniejszy wzrost konkurencji.
Od strony finansowej jednak, jak zauważa Andrzej Gantner, perspektywy polskiego eksportu produktów rolno-spożywczych wydają się bezpieczne.
– Ogólnie, jeśli słaby złoty będzie się utrzymywał przynajmniej na takim poziomie, na jakim jest obecnie, to od strony finansowej nie będzie żadnych specjalnych zagrożeń, na co, nota bene, liczymy – zapewnia Gantner. – Jeśli na kurs krajowej waluty nałożymy spadające ceny surowców, to może to dać wartościowo całkiem pozytywne wyniki. Na pewno dobrze byłoby, gdyby wartość sprzedaży zagranicznej produktów rolno-spożywczych utrzymała się przynajmniej na poziomie pięciu miliardów euro dodatniego salda. Jest ono dla nas bardzo ważne, bo świadczy o tym, że jesteśmy bardziej lub mniej konkurencyjni.
Po pierwszych trzech kwartałach ub.r. saldo wymiany zagranicznej produktów rolno-spożywczych według GUS wyniosło 4,2 mld euro i było o 9,1 proc. wyższe niż w tym samym okresie rok wcześniej. Najwięcej polskie firmy sprzedały do innych krajów Unii Europejskiej. Natomiast obroty w handlu z obszarem Wspólnoty Niepodległych Państw (m.in. Rosją, Białorusią, Kazachstanem) były o 16,1 proc. niższe niż podczas pierwszych dziewięciu miesięcy 2013 roku.
– Mamy trzy podstawowe branże eksportujące, czyli producentów mleka, mięsa, warzyw i owoców oraz ich przetworów – informuje Andrzej Gantner. – Natomiast są także sektory, które co prawda sprzedają za granicą mniej, ale wartościowo także są bardzo istotne. Myślę tu o chociażby sektorze słodyczy, sektorze piekarsko-cukierniczy oraz sektorze napojów. Te trzy branże dosyć szybko się rozwijają i zwiększają eksport. Coraz bardziej istotny jest również reeksport. Polska sprowadza duże ilości takich surowców, jak kawa, herbata czy łosoś, które są przepakowywane i sprzedawane na inne rynki. Udział reeksportu w sprzedaży zagranicznej ciągle rośnie, a są to raczej produkty o wysokiej wartości dodanej i droższe.
Newseria.pl