Udział Polski w kończących się w poniedziałek targach był - podobnie jak w poprzednich latach - zauważalny, a goszczący na targach polscy literaci: Tadeusz Konwicki, Janusz Głowacki i Manuela Gretkowska - spotykali się z czytelnikami i brali udział w seminariach.
Szczególnie obfity pod względem kulturalnym jest pobyt Tadeusza Konwickiego, którego przyjazd zapowiadał już w grudniu ubiegłego roku rosyjski minister kultury Michaił Szwydkoj. Wkrótce po zakończeniu targów, polski pisarz i reżyser dokona otwarcia przeglądu swojej twórczości filmowej, który potrwa tydzień.
Według Janusza Foglera, w Rosji wciąż można zaobserwować zainteresowanie polską literaturą, także literaturą współczesną.
"Jak wiadomo Rosjanie - po Henryku Sienkiewiczu i Stanisławie Lemie - cenią zwłaszcza panią Joannę Chmielewską. Udało nam się jednak wydać również przekłady innych pisarzy np. (Doroty)Terakowskiej, (Katarzyny) Grocholi czy (Olgi) Tokarczuk" - powiedział.
Zdaniem Joanny Czudec z Instytutu Adama Mickiewicza, czasy, kiedy polska literatura była niezwykle popularna wśród rosyjskich intelektualistów, należą już do przeszłości, a obecnie Polska musi walczyć o swoje miejsce na rosyjskim rynku wydawniczym.
"Rosja jest już dziś rynkiem nowego typu, czyli takim, gdzie 90 proc. przekładów to tłumaczenia z literatur anglojęzycznych" - powiedziała Joanna Czudec. Zaznaczyła, że połowa z pozostałych 10 proc. przypada na literaturę francuską, jedna trzecia - na niemiecką. "My - podobnie jak i inne kraje - musimy się poruszać w ramach tego co pozostaje" - oceniła.
Tegoroczne targi przyciągnęły jak co roku znaczną część rosyjskich wydawców i wielu gości z zagranicy. Łącznie udział w nich bierze ponad 2,5 tys. firm wydawniczych, poligraficznych i komputerowych, placówek naukowych, bibliotek, centrów kultury i fundacji.
Impreza przyciągnęła wielu gości. Polskie stoisko odwiedzili m.in. prezydent Ukrainy Leonid Kuczma, który podpisywał na targach swoją książkę "Ukraina to nie Rosja", a także szef administracji Kremla Aleksandr Wołoszyn.
em, pap