Żyjący na przełomie XIX i XX stulecia Jára Cimrman, czeski pisarz, dramaturg, kompozytor, filozof i przyrodnik, nie bał się żadnych wyzwań. Wystarczy wspomnieć o niektórych jego wynalazkach – silniku pięciotaktowym, maszynie do rozdawania kart, technologii wybuchowego mieszania gnoju, rybackiej łodzi podwodnej czy rowerze strażackim. Z wynalazkami prawdziwie przełomowymi miał trochę mniej szczęścia: do urzędu patentowego zawsze przychodził o parę minut za późno, dlatego za ojca chrzestnego telefonu nadal uważamy Alexandra Grahama Bella, z kinematografem kojarzymy braci Lumière, a z żarówką Tomasza Edisona. Ponieważ Cimrman nie był egoistą, chętnie służył radą kolegom. – Czechowa przekonał, żeby napisał o trzech siostrach zamiast o dwóch, Eiffelowi wyperswadował pomysł, by wieżę postawić na prostych nogach, Marconiemu doradził rezygnację z drutu przy projektowaniu telegrafu. Kiedy badał północną Syberię, uciekając przed groźnymi tubylcami, dotarł na biegun północny – a ściślej, minął się z nim o siedem metrów. Tę wyliczankę pięknych porażek można by ciągnąć. Tak czy inaczej, w 2005 r. omal nie wygrał ogólnokrajowego plebiscytu na Największego Czecha. A nie wygrał go tylko dlatego, że nigdy nie istniał – organizująca plebiscyt państwowa telewizja nie zgodziła się, by uhonorować postać fikcyjną.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.