FILMY
Krzysztof Kwiatkowski
1. „W głowie się nie mieści”
Reż. Pete Docter
DISNEY
2. „Klucz do wieczności”
Reż. Tarsem Singh
MONOLITH
3. „Ant-Man”
Reż. Peyton Reed
DISNEY
4. „Piksele”
Reż. Chris Columbus
UIP
5. „Magic Mike XXL”
Reż. Gregory Jacobs
WARNER
6. „Taśmy Watykanu”
Reż. Mark Neveldine
KINO ŚWIAT INTERNATIONAL
7. „Koko smoko”
Reż. Hubert Weiland
MONOLITH
8. „Terminator: Genisys”
Reż. Alan Taylor
UIP
9. „Z dala od zgiełku”
Reż. Thomas Vinterberg
IMPERIAL CINEPIX
10. „Wykolejona”
Reż. Judd Apatow
UIP
DANE WEDŁUG STATYSTYK MULTIKINA DOTYCZĄ OKRESU 24-26.07.2015
WZLOT I UPADEK ARTYSTKI
Tragedia sławy
Chcę tylko śpiewać – mówi w dokumencie „Amy” Amy Winehouse. Ze świetnego filmu wyłania się obraz dziko wrażliwej osoby, która nie umiała przeżywać świata nieintensywnie. Wchodziła na sto procent we wszystko, co podsuwał jej los. W sztukę – bo Asif Kapadia pokazuje, jak osobista była twórczość Amy. W relacje z ludźmi. W miłość. W narkotyki. Walka z nałogiem to oczywiście jeden z głównych, obok muzyki, tematów tego dokumentu. Ciągłe wzloty i ciągłe upadki, zderzanie się z samą sobą, z własnymi wyobrażeniami o życiu, karierze, szczęściu. Powolne, bolesne zapadanie się w rzeczywistość alkoholowych i narkotycznych jazd. Kiedy realność przytłaczała zbyt mocno. Innych ludzi Kapadia wprowadza do filmu rozważnie. Jest tu mąż Winehouse okrzyknięty przez prasę czarnym charakterem, wciągający piosenkarkę w nałóg. Ale to także jego nałóg i jego uczucia. Są przyjaciele, rodzina, ojciec, którego kochała, ale zwykle zamiast bliskiej osoby znajdowała w nim menedżera sprzedającego prasie ich najbardziej intymne momenty. I wreszcie współczesne media. Kapadia pokazuje krwiożerczą pogoń dziennikarzy za sensacją. Ale i zwykłą bezmyślność. Pewni siebie prezenterzy telewizyjni zapominają, że za obrazem ledwo trzymającej się na nogach Winehouse z rozmazanym makijażem kryje się dramat. Dramat, który czasem może kosztować ją życie. I kosztował. Asif Kapadia wykonał wielką pracę. Przedarł się przez stosy materiałów, dotarł do właściwych rozmówców, przeprowadził mocne i szczere wywiady. Przede wszystkim jednak zdarł z Amy Winehouse kolejne maski. Pokazał rzeczywistość ukrytą pod prostą historią o upadku gwiazdy, którą – jak nam się wydaje – wszyscy tak dobrze znamy.
„AMY”, REŻ. ASIF KAPADIA, GUTEK FILM
Odważny biały
NAUCZYCIEL PROWADZI SZKOŁĘ NA ALGIERSKIEJ PUSTYNI. Jest rok 1954. Wybucha rewolucja, której stawką jest niepodległość kraju. Ale bohater, otwarty na odmienne kultury (dobry w tej roli Viggo Mortensen), nie cieszy się zaufaniem żadnej ze stron. Wychowany w Afryce biały pozostaje obcy zarówno dla miejscowych, jak i dla Francuzów. Na podstawie opowiadania Alberta Camusa reżyser David Oelhoffen tworzy antywojenną przypowieść o szacunku dla innych kultur. Opowiada o polityce, która rozsadza naturalne wspólnoty i rzuca cień na bliskie relacje między ludźmi, o biografiach łamanych przez tryby historii. Nie jest to może świeże przesłanie, ale zdecydowanie szlachetne. I wciąż aktualne.
„ZE MNĄ NIE ZGINIESZ”, REŻ. DAVID OELHOFFEN BOMBA FILM
Prawo snu
OGLĄDAJĄC „REALITY”, WARTO SIĘ SKUPIĆ. Ale i tak bez odpowiedniej dawki środków psychotropowych niełatwo nadążyć za olbrzymią wyobraźnią i jeszcze większym poczuciem humoru Quentina Dupieux. Reżyser bada logikę snu, tworzy psychodeliczną siatkę skojarzeń, zależności między bohaterami, pozornych związków przyczynowo-skutkowych. Bawi się czasem, miesza kolejne poziomy ekranowej rzeczywistości, proponując film w filmie i w jeszcze jednym filmie i we śnie. A przy okazji śmieje się ze świata kina i – szerzej – naszej kultury, lęków, marzeń, fantazji. Inteligentnie, rozrywkowo, ale i mądrze.
„REALITY”, REŻ. QUENTIN DUPIEUX, SPECTATOR
MUZYKA
Piotr Metz
Zeppelini w Indiach
Ostatnia seria mistrzowskich reedycji klasyków rocka nadzorowana przez Jimmy’ego Page’a. Rewelacją jest tu przede wszystkim ostatnia pozycja, oryginalnie wydana już po śmierci perkusisty Johna Bonhama i po rozpadzie grupy. Page potraktował ją trochę jako post scriptum do 10-tomowej antologii i uzupełnił o dwie dodatkowe płyty. Są na nich rarytasy z pierwszych sześciu lat działalności zespołu. Wśród nich wyróżnijmy dwa utwory z pierwszej sesji nagraniowej grupy w 1968 r., oryginalną wczesną wersję słynnego „When the Levee Breaks” oraz utwory zarejestrowane tylko przez Page’a i Planta w Indiach w 1972 r. z tamtejszą orkiestrą. Nigdy oficjalnie niewydane są ważnym przyczynkiem do historii zespołu. Dwie dekady później obydwaj muzycy – również firmując projekt jedynie swoimi nazwiskami – dokończyli dzieła, rejestrując dla MTV rewelacyjny koncert „Unledded”. Zaprezentowali wtedy dorobek Led Zeppelin w orientalnych aranżach w towarzystwie muzyków z Egiptu i Maroka. Można powiedzieć, że ta edycja to wzorzec, który powinien służyć za inspirację innym wznowieniom klasycznych rockowych katalogów.
KLASYCY NADAL DO SŁUCHANIA
1. „Agnieszka Osiecka Zaśpiewana”
MTJ
2. „Fifty Shades of Grey”
Muzyka filmowa
UNIVERSAL MUSIC POLSKA
3. „Atramentowa”
Stanisława Celińska
POLSKIE RADIO
4. „Królowie życia”
Gang Albanii
STEP RECORDS / CD-CONTACT
5. „2015”
Miuosh, Jimek, NOSPR
MY MUSIC/FANDANGO RECORDS
6. „RMF FM Muzyka najlepsza pod słońcem 2015”
POMATON/WARNER
7. „Communion”
Years & Years
UNIVERSAL MUSIC POLSKA
8. „How Big, How Blue, How Beautiful”
Florence and the Machine
UNIVERSAL MUSIC POLSKA
9. „Vanillahajs”
Tede & Sir Mich
WIELKIE JOŁ/JAWI
10. „Oddycham”
Kamil Bednarek
LOU & ROCKED BOYS/ROCKERS PUBLISHING
Zabawa w stylu country
ZASKAKUJĄCA (I W DODATKU DAR- MOWA!) PŁYTA dla wszystkich, którzy uważają ostatnie albumy zespołu za kontynuację najlepszych tradycji country rocka. Tym razem Wilco proponuje spontaniczną zabawę. Dlatego zamiast długawych partii instrumentalnych słyszymy krótsze formy bez szczególnej obróbki studyjnej. Ten album to powrót do początków zespołu mający przywrócić frajdę wspólnego muzykowania, która towarzyszyła ich nagraniom 20 lat wcześniej. A poczucie humoru dobrze wróży kolejnej płycie.
WILCO „STAR WARS” DBPM
Eurythmics bez pary
NOWOJORSKI DUET NAZYWANY PRZEZ NIEKTÓRYCH „EURYTHMICS XXI WIEKU” swą nieco zwariowaną muzyką z debiutanckiego albumu zabłysnął przed dwoma laty. Powtórzenie tego sukcesu okazało się trudne, szczególnie że użyto raz jeszcze niemal tych samych środków. Tylko jeden utwór – wpadający w ucho „Reckless” – natychmiast prowokuje do tańca. Nierównej i przewidywalnej reszty słucha się bez szczególnych emocji, jakby muzykom zabrakło pary.
MS MR „HOW DOES IT FEEL” SONY
AUTO
Mariusz Staniszewski
KOSZTOWNA ZABAWKA
Za mały, by stać się dużym
Audi ma swoich wielbicieli i wrogów. Pierwsi mówią o oszczędnym designie, nowoczesnych silnikach i świetnym zawieszeniu, drudzy o wnętrzu z minionej epoki, wysokich kosztach napraw i wygórowanych cenach. Racje przeplatają się tu z emocjami i gustami, nigdy więc – jak w przypadku innych aut – sporu nie da się rozwiązać raz na zawsze. Jednak każdy, kto przekonał się, co znaczy mocny silnik schowany za grillem z czterema kółeczkami, wie, jakie wrażenie odczuwa człowiek wciskany w fotel. Dodatkowo nie musi się bać nawet ostrych zakrętów – auto trzyma się drogi, nawet gdy poniesie nas fantazja czy marzenie o byciu drugim Kubicą. Gdy więc wsiadałem do modelu Q3, byłem przygotowany na to samo. Miał to gwarantować silnik Diesla o pojemności 2 l i mocy 184 koni oraz napęd na cztery koła. A jednak auto nie było jednym z tych, które rwały się do przodu, choć setkę osiąga w niecałe 8 sekund. Mimo wszystko trzeba mocno pocisnąć gaz, by mieć wrażenie, że doganiamy uciekający czas. Oczywiście Q3 jest trochę podniesiony, więc nie może być tak dynamiczny jak zwykła trójka, ale ma się jednak wrażenie niedosytu.
Gdy się bliżej przyjrzeć Q3, trudno zrozumieć, dla kogo jest ten samochód. Wyższe nadwozie wskazuje, że producent celował raczej w osoby dojrzałe, którym nie chce się zginać przy wsiadaniu. Z drugiej strony auto ma nieco młodzieżowy styl. Nie jest to też maszyna dla młodego małżeństwa, bo bagażnik jest za mały na wszystkie dziecięce akcesoria. Cena – najtańsza wersja kosztuje 150 tys., testowa 270 tys. zł – wskazywałaby, że to auto dla kogoś, kto ma dobrze prosperującą firmę. Jednak Q3 jest za mało reprezentacyjne, by jechać nim do bardzo poważnego kontrahenta. Może więc producent pomyślał o córce tego biznesmena, która musi mieć ładny samochodzik, by dojeżdżać na uczelnię i zakupy? To miałoby sens – Q3 jest wystarczająco cool, żeby spełniać tę rolę. Do tego ma czujniki ze wszystkich stron, aktywny tempomat, wielofunkcyjną kierownicę, eleganckie doświetlenie wnętrza. No i jest dość oszczędny – w cyklu miejskim spalanie nie przekracza 8 l. To jednak zabawka dla dzieci wyjątkowo bogatych tatusiów. ■
©� ©� WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Grzegorz Sadowski
KNOW-HOW
Elektromedytacja
Zapomnij o medytacji. Jest sprzęt, który wprowadzi cię w stan zen w ciągu kilku minut. Tak przynajmniej obiecuje Thync, producent niewielkiego urządzenia o nazwie Vibes. Składa się ono z dwóch części. Jedną z nich przypinamy sobie do czoła, drugą tuż za uchem. Teraz niewielkie impulsy elektryczne mogą wprowadzić nas w stan medytacji i skupienia lub też w stan pobudzenia. Sami o tym decydujemy, sterując całością z poziomu dołączonej aplikacji. Producent twierdzi, że urządzenie ma pomóc ludziom zestresowanym, którzy mają problemy z uspokojeniem się po ciężkim dniu w pracy. Ma też zastępować popołudniową drzemkę. Nie wszyscy są jednak zadowoleni. Niektórzy naukowcy przestrzegają, że taka elektrostymulacja mózgu może zadziałać w odwrotny sposób, a jej konsekwencje nie są do końca znane.
Jeden kabel – wiele ekranów
CHCIAŁBYŚ PODŁĄCZYĆ KILKA DODATKO- WYCH MONITORÓW do swojego laptopa, a boisz się plątaniny kabli? Philips przygotował specjalną podstawę do monitorów. Możemy na niej zawiesić dowolny ekran o przekątnej do 28 cali i połączyć go z naszym komputerem kablem USB lub HDMI. W dodatku podstawy można łączyć ze sobą. W ten sposób możemy stworzyć stanowisko pracy składające się aż z sześciu monitorów i uniknąć plątaniny kabli. Podstawa dokująca Philips SB4B1928UB USB kosztuje 749 zł.
APLIKACJE
COUCH TO 5K właśnie pojawiła się wersja tego programu do biegania na Androida. Jest fajna, bo bardzo łatwo można z nią ćwiczyć interwały. Aplikacja podpowiada, kiedy zwolnić.
BRICK- SHOTS
kiedy już wrócicie z biegów, jest coś, co zajmie wasz umysł. Aplikacja uczy, jak z klocków lego na ekranie ułożyć portret. Wciągające.
Co tu jest napisane
JEDZIECIE ZA GRANICĘ? Weźcie ze sobą smartfon z zainstalowanym tłumaczem Google. Zyskał on nową funkcję – potrafi w mgnieniu oka przetłumaczyć dowolny napis z języka angielskiego na polski i odwrotnie. W ten sposób możecie zapoznać się z anglojęzyczną treścią tablicy informacyjnej, znaku ulicznego, listy zakupów czy opisu przycisków na pralce. Google ulepszył też inną funkcję Tłumacza. Aplikacja pozwala na tłumaczenie na żywo. Po jej uruchomieniu i wybraniu ikonki mikrofonu możemy tłumaczyć własne wypowiedzi na angielski, hiszpański czy włoski. W ten sam sposób można tłumaczyć słowa rozmówcy.
Obama chce superkomputera
AMERYKAŃSKA NATIONAL STRATEGIC COMPUTING INITIATIVE ma do 2025 r. zbudować superkomputer. Tak zarządził Barack Obama. Urządzenie ma być co najmniej 20 razy szybsze niż obecne superkomputery. Ma pomóc NASA w symulacjach turbulencji, analizować zdjęcia rentgenowskie w celu diagnozy nowotworów i modelować zjawiska klimatyczne. Mają z niego też korzystać FBI i Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Obecnie najszybszym komputerem jest chiński Tianhe-2.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.