Reżyser wyjaśnia, że zmontowany jest już prawie cały film o ludobójstwie na Kresach. – Jesteśmy już po pierwszych projekcjach. Pozytywnie o tym, co widzieli, wypowiadają się ludzie związani z Kresami a także historycy – zauważa. Jak dodaje, do zakończenia filmu konieczne jest jeszcze nakręcenie kilku scen, co jest w obecnej sytuacji trudne ze względów finansowych.
–Temat tego filmu parzy i dlatego pieniędzy szukamy wszędzie, poza Rosją. Brakuje nam 2,5 mln złotych, każda złotówka jest cenna, a ja proszę o wsparcie – kończy apelem Smarzowski.
Nagranie spotkało się z dużym odzewem wśród internautów, zainteresowanych tym, w jaki sposób można pomóc twórcom filmu. W komentarzach na YouTube wielokrotnie powtarzają się pytania o numer konta.
Gdzie kierować wsparcie?
Na te kwestie w rozmowie z "Wyborczą" odpowiedział Dariusz Pietrykowski, prezes zarządu Film It, producent "Wołynia". - To nagranie to część większej całości, czyli strony fundacji, którą powołaliśmy. Czekamy na KRS - tłumaczy. - Na razie nagranie nie miało być opublikowane w internecie. Ktoś popełnił błąd i w tym momencie to, delikatnie mówiąc, nie najlepiej wygląda - mówi.
Strona fundacji ze wszystkimi potrzebnymi informacjami ma pojawić się w internecie w ciągu kilku dni.
Youtube, "Wyborcza"