Warszawska misja Świętego (aktl.)

Warszawska misja Świętego (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sir Roger Moore, słynny James Bond i jeszcze popularniejszy w Polsce Święty, po raz pierwszy odwiedził nasz kraj. "Zadaniem polskiej misji" będzie wywiezienie stąd... Telekamery.
W poniedziałek wieczorem podczas uroczystej gali nagród Telekamer, przyznawanych przez tygodnik "Tele Tydzień", Roger Moore odbierze specjalną nagrodę za całokształt twórczości. "To duże wyróżnienie - powiedział o nagrodzie. - Dobrze, że  przyznawane za życia, a nie pośmiertnie" - żartował.

"Pamiętam, że Polacy bardzo wiele dobrego zrobili podczas II  wojny światowej" - powiedział Roger Moore na konferencji prasowej, którą w poniedziałek zorganizowano w warszawskim hotelu InterContinental.

O Polsce i Polakach Moore wyrażał się bardzo pozytywnie. "Macie dobrą kuchnię i świetną muzykę - powiedział. - W latach 70. byliście jedynym krajem zza żelaznej kurtyny, w którym wyświetlano +Świętego+. Pytałem nawet szefa angielskiego wywiadu, czy nie można w filmie przemycić dla was jakiś zaszyfrowanych informacji" -  żartował.

Do Polski aktor przyleciał razem ze swoją czwartą żoną, Kristiną Tholstrup. "Najlepsza recepta na zachowanie kondycji to dobra żona" - powiedział Moore, dodając zaraz, że równie ważna jest... niskotłuszczowa dieta i wino. Jak przyznał, ze swojego życia jest bardzo zadowolony. "Dużo podróżuję, pracuję na rzecz UNICEF-u" -  wyjaśnił.

Podczas 45-minutowego spotkania z dziennikarzami często padały pytania o najsłynniejsze role Moore'a - agenta 007 i Simona Templera. Aktor zdradził nawet, że jego ulubioną częścią Bonda był "Szpieg, który mnie kochał" z 1977 roku. "Dobra harmonia humoru i  prowokacji - powiedział o filmie. - I świetny reżyser, Lewis Gilbert".

Na pytanie, kto jego zdaniem powinien zostać wybrany nowym Bondem, Moore odparł: "Mój syn, Jeffrey. Ma 38 lat, mieszka w  Hollywood. Byłby doskonały". Aktor mówił również, że nowych Bondów nie ogląda. "Mógłbym dojść do wniosku, że grają beznadziejnie" -  żartował. Czy prywatnie Roger Moore przypomina Bonda i Świętego? "To tylko przypadek, że obydwaj wyglądają jak ja i mówią jak ja" -  powiedział ze śmiechem.

Z Polski Roger Moore wywiezie pamiątkę - oprawione w złoto bursztynowe spinki do mankietów. Żałował jednak, że wizyta była zbyt krótka i nie zdążył zwiedzić Warszawy. "Jedynie moja żona zobaczyła Zamek Królewski" - powiedział.

Sir Moore, rozdawał później autografy w księgarni muzycznej Traffic w Warszawie. O godz. 16 w warszawskiej księgarni Traffic czekało na aktora w  kolejce około 70 osób, a pół godziny później było ich już dużo więcej i wciąż przybywało. Wszyscy mieli w rękach aktualne numery "Tele Tygodnia", co było warunkiem uzyskania autografu. Moore pojawił się na 3. piętrze Trafficu o 16.30, gdzie fani powitali go oklaskami i wiwatami. Łowcy autografów byli wpuszczani grupami na wyznaczony obszar, gdzie siedział Moore. Niektórzy z  nich stali od 9 rano i dlatego wybuchło kilka kłótni z tymi, którzy próbowali dotrzeć do gwiazdora poza kolejnością.

Niestety, nie wszyscy otrzymali upragnione autografy. O godz. 16.50, 10 minut przed planowanym czasem, aktor odjechał.

Sir Roger Moore urodził się w 1927 roku w Stockwell, południowej dzielnicy Londynu. Po raz pierwszy na wielkim ekranie pojawił się jako statysta w filmie "Cezar i Kleopatra" (1945). Popularność zdobył dzięki roli w serialu "Święty" i w filmach o losach agenta Jamesa Bonda, w którego wcielał się siedmiokrotnie. W październiku 2003 otrzymał tytuł szlachecki.

em, pap