Steven Spielberg i Tom Hanks, odtwórca roli Victora Navorskiego pochodzącego z Europy Wschodniej, koczującego na lotnisku w Nowym Jorku, byli bohaterami pierwszego dnia weneckiej imprezy. Na konferencji prasowej Spielberg powiedział, że jego film, choć opowiada o obywatelu fikcyjnej republiki, nie jest czystą bajką, ale refleksją nad tym, do czego doprowadzić może panujący w Stanach Zjednoczonych stan najwyższego alarmu.
Twórca nie zgodził się z opinią jednego z dziennikarzy, że "The Terminal" jest amerykańską komedią w stylu lat trzydziestych ubiegłego wieku. "To film o obsesji na punkcie bezpieczeństwa po zamachach z 11 września, o klimacie zagrożenia, w jakim żyjemy" - tłumaczył.
Wydarzeniem w Wenecji było także przyjęcie dla 900 osób w zbudowanym na plaży przezroczystym pawilonie hotelu "Excelsior". Wśród gości można było spotkać: Meryl Streep, Denzel Washington i John Travolta.
Nowy dyrektor festiwalu Marco Mueller wcześniej sugerował, że pokazywane na Lido dzieła powinny zmusić do myślenia. Jego marzeniem jest, aby kino "stało się znów duchem czasów". Za najważniejszy atut 21 filmów wybranych do konkursu o nagrodę Złotego Lwa uważa to, że podejmują one ważne i kontrowersyjne tematy społeczne.
Na razie jednak największe emocje budzi plastyczna oprawa festiwalu autorstwa znanego scenografa Dante Ferrettiego, zwłaszcza 60 statuetek Złotych Lwów ustawionych przed Palazzo del Cinema. Według weneckiej prasy lwy kosztowały milion euro.
sg, pap