Chiński film "Still Life" w reżyserii Jia Zhangke wygrał zakończony 63. festiwal filmowy w Wenecji i otrzymał główną nagrodę Złotego Lwa. Nagrody dla najlepszych aktorów wręczono Helen Mirren i Benowi Affleckowi.
Film 36-letniego niezależnego reżysera z Chin przedstawia losy mieszkańców małej miejscowości, skazanej na całkowite zniszczenie z powodu budowy wielkiej tamy. To - jak uważają krytycy - film prawdziwy i bardzo poruszający, przedstawiający dramat ludzi na tle nieludzkich decyzji władz.
Obraz ten można uznać za podwójną niespodziankę tegorocznego festiwalu. Do ostatniej chwili był on 22. tajemniczym filmem, dopuszczonym do konkursu, a jego tytuł oraz autora utrzymywano w sekrecie do chwili rozpoczęcia festiwalu. Jego wygrana jest też zaskoczeniem dla większości włoskich krytyków, przekonanych o pewnym zwycięstwie jednego z rodzimych filmów - "La stella che non c'e" Gianniego Amelio bądź "Nuovomondo" Emanuele Crialese.
Tymczasem, film Crialese o włoskich emigrantach w Ameryce na początku XX wieku, okrzyknięty w piątek pewnym zwycięzcą, otrzymał nagrodę Srebrnego Lwa-Rewelacji. W tej kategorii przyznano ją po raz pierwszy w historii weneckiej imprezy, najwyraźniej po to, by wyróżnić Crialese za film, który festiwalowa publiczność oklaskiwała na stojąco przez 15 minut.
Srebrnego Lwa przyznano mistrzowi francuskiego kina Alainowi Resnais, który w tym roku przywiózł na Lido obraz "Private Fears in Public Places", opowieść o dążeniu zwykłych ludzi do szczęścia.
Tylko w jednym przypadku potwierdziły się prognozy niemal wszystkich krytyków i obserwatorów. Tak, jak przewidywano niemal od początku festiwalu nagrodę dla najlepszej aktorki otrzymała Helen Mirren, odtwórczyni roli Elżbiety II w filmie "The Queen" Stephena Frearsa.
Nagrodą dla najlepszego aktora wyróżniono - jak się zauważa raczej ku ogólnemu zaskoczeniu - Bena Afflecka, który zagrał w filmie "Hollywoodland" Allena Coultera, opowiadającym o tragicznym życiu Christophera Reevesa, odtwórcy roli Supermana w słynnym serialu telewizyjnym.
Nagrodę specjalną jury otrzymał film z Czadu "Daratt" w reżyserii Mahamata Saleha Harouna.
Choć najważniejsza nagroda dla chińskiego filmu jest z całą pewnością niemałym zaskoczeniem, taki finał festiwalu przewidziała przed kilkoma dniami "La Repubblica". Rzymska gazeta ujawniła, że przewodnicząca jury Catherine Deneuve uwielbia kino azjatyckie. Dziennik podkreślił, że nie można zatem wykluczyć, iż dzięki swej fascynującej osobowości oraz wielkiemu autorytetowi francuska gwiazda zdoła przekonać pozostałych jurorów do przyznania Złotego Lwa filmowi z Azji.
pap, ab
Obraz ten można uznać za podwójną niespodziankę tegorocznego festiwalu. Do ostatniej chwili był on 22. tajemniczym filmem, dopuszczonym do konkursu, a jego tytuł oraz autora utrzymywano w sekrecie do chwili rozpoczęcia festiwalu. Jego wygrana jest też zaskoczeniem dla większości włoskich krytyków, przekonanych o pewnym zwycięstwie jednego z rodzimych filmów - "La stella che non c'e" Gianniego Amelio bądź "Nuovomondo" Emanuele Crialese.
Tymczasem, film Crialese o włoskich emigrantach w Ameryce na początku XX wieku, okrzyknięty w piątek pewnym zwycięzcą, otrzymał nagrodę Srebrnego Lwa-Rewelacji. W tej kategorii przyznano ją po raz pierwszy w historii weneckiej imprezy, najwyraźniej po to, by wyróżnić Crialese za film, który festiwalowa publiczność oklaskiwała na stojąco przez 15 minut.
Srebrnego Lwa przyznano mistrzowi francuskiego kina Alainowi Resnais, który w tym roku przywiózł na Lido obraz "Private Fears in Public Places", opowieść o dążeniu zwykłych ludzi do szczęścia.
Tylko w jednym przypadku potwierdziły się prognozy niemal wszystkich krytyków i obserwatorów. Tak, jak przewidywano niemal od początku festiwalu nagrodę dla najlepszej aktorki otrzymała Helen Mirren, odtwórczyni roli Elżbiety II w filmie "The Queen" Stephena Frearsa.
Nagrodą dla najlepszego aktora wyróżniono - jak się zauważa raczej ku ogólnemu zaskoczeniu - Bena Afflecka, który zagrał w filmie "Hollywoodland" Allena Coultera, opowiadającym o tragicznym życiu Christophera Reevesa, odtwórcy roli Supermana w słynnym serialu telewizyjnym.
Nagrodę specjalną jury otrzymał film z Czadu "Daratt" w reżyserii Mahamata Saleha Harouna.
Choć najważniejsza nagroda dla chińskiego filmu jest z całą pewnością niemałym zaskoczeniem, taki finał festiwalu przewidziała przed kilkoma dniami "La Repubblica". Rzymska gazeta ujawniła, że przewodnicząca jury Catherine Deneuve uwielbia kino azjatyckie. Dziennik podkreślił, że nie można zatem wykluczyć, iż dzięki swej fascynującej osobowości oraz wielkiemu autorytetowi francuska gwiazda zdoła przekonać pozostałych jurorów do przyznania Złotego Lwa filmowi z Azji.
pap, ab