„Podróż samochodem z Helu do Trójmiasta w lipcowy dzień potrafi trwać 6 godzin. We Władysławowie jest totalny armagedon – zjechali wszyscy państwo Kiepscy z rodzinami i przyjaciółmi, jedzenie jest drogie i przeważnie niedobre. Ryby smażone na oleju nie pierwszej świeżości, królują gofry i fryty. Wszędzie gra muzyka, w każdej knajpie faceci w gastronomicznej ciąży opędzają się od swoich dzieci i umęczonych żon. Wiadomo, dobry browar to podstawa! Wieje, pada deszcz i bywa zimno” – napisała dziennikarka.
Wpis Młynarskiej wywołał oburzenie internautów.
„Ojej, Kiepscy! Ojej, ryby i fryty! I niewygodna podróż! Jak ludzie mogą tak żyć?! I żadnych oznak uwielbienia? Ale na szczęście jest taras w Juracie! Bez chamstwa i hałasu. Niech popatrzy plebs z Władysławowa!” – ironizuje jeden z nich.
„Polskie morze, pełnia sezonu – nie rozumiem, czego się Pani spodziewała o tej porze roku. Poza tym każdy ma prawo do wypoczynku, nie tylko gwiazdeczki TV i celebryci. Nie każdego stać na stołowanie się w drogich restauracjach, co może się Pani nie mieścić w głowie. Następnym razem proponuję wakacje na Antarktydzie, tam chyba rodziny Państwa Kiepskich nie powinny Pani przeszkadzać” – dodaje kolejny.