Już sam początek całej sytuacji był kuriozalny. Podczas głosowań nad poszczególnymi poprawkami do nowelizacji ustawy Prawo o zgromadzeniach na sejmowej mównicy pojawił się poseł.Nowoczesnej Krzysztof Mieszkowski. – Chciałbym państwu przypomnieć, że w 1993 roku pod parlamentem bracia Kaczyńscy spalili kukłę Żyda – powiedział Mieszkowski i przerwał na chwilę, po czym szybko się zreflektował i dodał: – Bardzo przepraszam, spalili kukłę Lecha Wałęsy.
Ogólna wesołość sali przeszkodziła Mieszkowskiemu kontynuować wystąpienie, zdążył już tylko zwrócić się do prezesa PiS, który po wpadce posła.Nowoczesnej nie krył rozbawienia. – Panie prezesie, to nie jest śmieszne. Bardzo się pan ładnie śmieje – powiedział Mieszkowski.
Po wystąpieniu posła.Nowoczesnej, na mównicy pojawił się główny zainteresowany. Jarosław Kaczyński, dalej nie kryjąc rozbawienia, zwrócił się do marszałka Sejmu o przerwę, by zwołać konwent seniorów. – Po to, by klub Nowoczesnej został troszkę poinformowany o biegu historii ostatnich lat – powiedział.
Później prezes PiS, już poważniejszym tonem, odparł zarzuty Mieszkowskiego: – Pan zapomniał o pewnym fakcie. W roku pańskim 1993 mój świętej pamięci brat był prezesem Najwyższej Izby Kontroli i w żadnych demonstracjach nie uczestniczył. Ja też żadnej kukły nie paliłem.