Dla dwóch policjantów kalifornijskiej drogówki to miał być dzień służby, jak każdy inny. Gdy jednak 4 marca odebrali telefon o Hondzie Civic, która jechała drogą międzystanową nr 10 jasnym stało się, że tak nie będzie. W słuchawce usłyszeli, że z bagażnika auta... wystaje krowa. Podejrzany samochód został zatrzymany w okolicy miejscowości Beaumont. W trakcie kontroli funkcjonariusze odkryli, że kierowca w bagażniku oraz między fotelami przewozi... cielęta.
Co więcej, zwierzęta nie należały do kierowcy. Dzień wcześniej zostały skradzione z okolicznej farmy mlecznej Mid Valley Milk Company. W trakcie, gdy detektyw Joe Armstrong prowadził dochodzenie na miejscu kradzieży, policjanci z drogówki dokonali zatrzymania kierowcy wiozącego zwierzęta. Funkcjonariusze muszą jeszcze udowodnić, że to kierowca dopuścił się kradzieży. Każde ze zwierząt warte było 500 dolarów. Jak wskazano, „kradzież telewizora wartego 500 dolarów nie byłoby traktowane jako wielka kradzież, jednak to zupełnie inna sytuacja niż kradzież krowy wartej 500 dolarów”. Uprowadzenie bydła jest w Kalifornii przestępstwem kryminalnym zagrożonym karą wiezienia.
Ostatecznie cielęta wróciły na farmę. Zostały tam przewiezione w specjalnej ciężarówce przystosowanej do przewozu bydła.
Po informacji o przewożeniu krów w osobowym samochodzie warto przypomnieć także o innych nietypowych towarach w samochodzie oraz niecodziennych akcjach policji.
Czytaj też:
Mężczyznę zabiła marihuanaCzytaj też:
"Mamuśka" ukrywał się we własnym domu. Znalezienie nietypowej kryjówki zajęło policjantom 5 latCzytaj też:
Punto z pijanym kierowcą uderzyło w lawetę ciągnącą punto z pijanym kierowcą