Galeria:
Uprowadzenie lalki "Dorotki"
Ten mężczyzna to prawdziwy amator niewieścich wdzięków i romantyk w starym stylu. Na miejsce potajemnej schadzki nie przyjechał co prawda na białym koniu, tylko białym vanem, a zamiast kwiatów miał przecinak do metalu, ale nie to się liczy. Aby dostać się do „Dorothy”, musiał zdobyć się na wiele poświęceń. Po przecięciu łańcucha i odsunięciu bramy, dalszą drogę torował sobie wielką gaśnicą, którą zabrał z pewnością po to, by ugasić potem pożar swojej zbyt wielkiej namiętności.
Tajemniczy Don Juan na miejsce tej zbrodni w afekcie przyjechał z zasłoniętą twarzą. Być może przewidział, że jego zaloty do pięknej Dorotki zarejestruje czujne oko kamery monitoringu, strzegące dzień i noc cennego wnętrza sklepu. Ukrycie tożsamości okazało się sprytnym posunięciem, ponieważ policji z Melbourne od godziny 6 rano w niedzielę 3 grudnia aż do teraz nie udało się złapać zamaskowanego sprawcy. Jak podają miejscowe media, informujące ochoczo o sprawie, poszukiwany jest solidnej budowy i może zdradzać oznaki zadowolenia.