– Co to cholery jest? Czy to p*****ony kot? – tak amerykański aktor i komik zareagował na zwierzę, które – delikatnie mówiąc – odbiegało od kanonów kociej urody. – Na zewnątrz jest dziwnie wyglądający bezpański kot. Wygląda jak babcia. Nawet nie jestem pewien, czy to kot. Mrugnij sk****** – emocjonował się Rapaport. Trzeba mu przyznać, że w części miał rację – nie spotyka się zazwyczaj tak wyglądających kotów. Udostępnione przez komika nagranie szybko przyciągnęło uwagę internautów. Ci wkrótce wyśledzili, że aktor w rzeczywistości nie miał do czynienia na żywo z kotem, a jedynie „pożyczył” wideo od jego właścicielki i dodał do niego swój komentarz. Uwaga – nagranie zawiera wulgaryzmy.
Warto dodać, że kot o imieniu Wilfred sam w sobie jest osobowością mediów społecznościowych. Sławę zawdzięcza niecodziennemu wyglądowi. Jego właścicielka, która prowadzi profil zwierzęcia na Instagramie, wielokrotnie musiała tłumaczyć, że nie używa Photoshopa do edycji jego zdjęć. Wszystko za sprawą dziwnie wyglądającego pyszczka – mordka kota zdaje się być namalowana niezbyt sprawną ręką. Pozostaje pytanie – kto komu dodał popularności – aktor kotu, czy na odwrót?