Kobieta w rozmowie z portalem The Dodo relacjonowała, że gdy znalazła kociaka, ten przedstawiał obraz nędzy i rozpaczy. Był wychudzony, miał pchły i rozpaczliwie miauczał. – Nie sądzę, by byłaby w stanie sama przeżyć. Miała dzień albo dwa – przyznała kobieta.
Morgan McKenzie postanowiła zaopiekować się kociakiem, któremu dała imię Polly. Kobieta musiała zacząć od wykąpania maleństwa, by pozbyć się pcheł. Gdy zajmowała się kotem, do łazienki wszedł 12-letni labrador, Paxton. – Poznał Polly tuż po kąpieli. Zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Czyści ją po każdym karmieniu, co zresztą ona uwielbia – przyznała właścicielka.
Zwierzaki natychmiast przypały sobie do gustu. Razem się bawią, wzajemnie zaczepiają i troszczą o siebie nawzajem. – Ona czyści jego, on ją. Nie sądzę, by wiedział, że ona jest kotem – mówi właścicielka zwierząt.
instagraminstagramCzytaj też:
Tristan porusza się wózku, jest psem. I pracuje na lotnisku
Labrador adoptował kota