Jako mężczyzna mogę powiedzieć, że prezydent miał więcej szczęścia niż ja, bo mnie Doda nie wycałowała - żalił się dziś Monice Olejnik w radiu Zet poseł PiS Zbigniew Girzyński.
Chodzi oczywiście o słynny całus Doroty Rabczewskiej jakim obdarzyła Lecha Kaczyńskiego podczas corocznego balu dziennikarzy.
- Nie mam zielonego pojęcia, czy Doda pomogła prezydentowi. Ale pamiętam, że na początku tej kadencji pani Dorota śpiewała dla premiera Donalda Tuska. Dla Kennedy'ego śpiewała kiedyś Marilyn Monroe, to przeszło do legendy, my mamy może gwiazdy mniejszego formatu, ale jednak gwiazdy - stwierdził.
Całuśny Zbigniew ujawnił też kulisy tego wydarzenia. Zdaniem polityka szczęściu pomogli doradcy prezydenta. - To pewnie spin doktorzy, oni są sprawcami wszelkiego zła i dobra. Kamiński z Bielanem, tak myślę - uważa Girzyński.
KJ