"Nazywam się Jarosław Kaczyński. Chcę zainwestować 35 milionów dolarów"

"Nazywam się Jarosław Kaczyński. Chcę zainwestować 35 milionów dolarów"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Kaczyński (fot. A. Jagielak /Wprost) 
„Nazywam się Jarosław Kaczyński, brat Lecha Kaczyńskiego, prezydenta, który zginął w katastrofie lotniczej 10 kwietnia 2010 roku. (...) Lech przed śmiercią zainwestował w Chinach 35 mln dolarów” - można przeczytać w krążącym po sieci mailu, napisanym po angielsku i wysłanym z adresu [email protected]. Autor listu poszukuje osoby, która mogłaby mu pomóc w zainwestowaniu wspomnianej wyżej kwoty. To klasyczny przykład oszustwa zwanego nigeryjskim szwindlem.
W dalszej części maila rzekomy Jarosław Kaczyński pisze, że będąc w szoku po śmierci brata wpłacił te pieniądze na konto w Chinach. "Teraz jednak zaproponowano mi objęcie stanowiska premiera. Nikt z rządu nie wie o inwestycji mojego brata. Ja po jego śmierci nie będę mógł już tych pieniędzy wypłacić. Dlatego szukam kogoś, kto jako manager projektu zainwestuje tę kwotę w przedsięwzięcie związane z handlem sprzętem elektronicznym z Chin" - pisze w mailu osoba podszywająca się pod prezesa PiS.

Jarosław Lipszyc, prezes Fundacji Nowoczesna Polska po otrzymaniu maila zdecydował się nawiązać komunikację z oszustem i odpisał. W odpowiedzi otrzymał, pisany tym razem łamaną polszczyzną, mail z informacją: „First wszystkim będę potrzebował kopię międzynarodowego paszportu, numer telefonu, nazwę firmy, swoje imiona i nazwiska. W dalszej kolejności należy się spodziewać próśb o wpłaty konkretnych kwot".


Nigeryjscy książęta proszący o pomoc w wytransferowaniu pieniędzy byli jako tako wiarygodni. Ale Jarosław Kaczyński, któremu Bronisław Komorowski proponuje fotel premiera? Na dodatek inwestujący 35 milionów dolarów w Chinach? Przecież tyle pieniędzy nie zmieściłoby się w żadnym materacu - a znając awersję prezesa PiS do nowoczesnej bankowości, trudno nam podejrzewać, że tak dużą kwotę mógłby on powierzyć jakiemukolwiek bankowi. Widać że oszust o Polsce wie co najwyżej tyle, że ten kraj istnieje. Oszukiwać też trzeba umieć!

di.com.pl, arb