Pewien amerykański nastolatek ze stanu Nowy Jork wraz z trzema kolegami był bliski znalezienia się na niechlubnej liście laureatów nagrody Darwina - przyznawanej osobom, które w wyjątkowo bezmyślny sposób spowodowały swoją śmierć. A wszystko zaczęło się od niewinnego zakładu.
Chłopcy założyli się ze sobą o to, któremu z nich uda się wstrzymać oddech na czas potrzebny, by przejechać przez pewną miejscowość.
Głupi zakład? Głupi, zwłaszcza że w zabawie brał udział kierowca samochodu, a trasa do pokonania wynosiła ponad pół kilometra. Kierowca nie wytrzymał napięcia i bezdechu i... zemdlał. Pozbawiony przytomnego kierowcy pojazd uderzył w drzewo i przydrożny głaz. Chłopcy mieli jednak zdecydowanie więcej szczęścia niż rozsądku - nikomu nie stało się nic poważnego.
Aż strach pomyśleć co się stanie, jeśli któryś z nich w przyszłości zostanie pilotem.PAP, arb