- Większość kobiet tak się przyzwyczaiła do wysokich obcasów, że nie wyobraża sobie bez nich życia. Są wręcz przekonane, że to ich świadomy wybór, a nie kulturowy przymus. Dokładnie tak, jak wiele muzułmanek uważa, że nosi chusty z własnej woli. Nic bardziej błędnego. Obcasy, chusty, to wynik terroru stosowanego przez mężczyzn i uległe, podporządkowane im kobiety – pisze na swoim blogu Joanna Senyszyn ogłaszając letnią akcję „Rzucamy wysokie obcasy”.
Akcja, którą wymyśliła Senyszyn jest prosta. Na dobry początek "Gazeta Wyborcza" powinna zmienić tytuł dodatku dla kobiet na „Niskie Obcasy". „To byłby prawdziwy hit” pisze posłanka. Następnie świadome kobiety zamieniają szpilki na adidasy lub inne wygodne obuwie. A na znak udziału w akcji, przypinają sobie kokardki z kolorowych sznurowadeł.
Buty na wysokim obcasie to według Senyszyn samo zło. Tak, jak w Chinach przez dwa tysiące lat matki łamały i podwijały dziewczynkom stopy, bo „podniecało to zboczonych, bogatych mężczyzn", tak teraz przekazują dzieciom kulturowy przymus noszenia szpilek. Wszystko po to, by przypodobać się samcom, by zwiększyć swoją seksualną atrakcyjność. Kosztem zdrowia.
„Przestańmy się czarować. Gdyby wysokie obcasy były wygodne i zdrowe, nosiliby je mężczyźni. Wielu z nich bardziej potrzebuje podwyższenia i wyszczuplenia niż kobiety, a jednak nie przychodzi im do głowy, by dla wyglądu męczyć się i narażać zdrowie" pisze Senyszyn, a następnie wymienia choroby, jakie niesie za sobą uleganie męskim wymaganiom: płaskostopie poprzeczne, halluksy, zwyrodnienie stawów, skrzywienie kręgosłupa itd.
Posłanka, mając nadzieję na „mentalno-obuwniczy przełom", postanowiła ogłosić akcję „Rzucamy wysokie obcasy”. Jak sama podkreśla – okres letni jest niezwykle sprzyjający. To właśnie w wakacje kobiety wybierają raczej płaskie obuwie. A sprawa jest poważna, „równie ważna dla naszego zdrowia jak rzucenie palenia, czy pozbycie się zbędnych kilogramów”.
„Kiedyś uważaliśmy, że papieros jest seksowny, dodaje uroku, męskości. Teraz przeciwnie. Tak samo będzie z wysokimi obcasami. Trzeba zacząć myśleć, że to jeden z przejawów zniewolenia kobiet, a rezygnacja ze szpilek- jeden z warunków zdrowia i prawdziwego równouprawnienia". Internauci komentujący blog posłanki, proponują pójść dalej i, śladem pierwszych feministek, spalić staniki. A szpilki zamienić na wygodne walonki.
Senyszyn zastanawia się, czy kobiety zachodu są w stanie same zrezygnować ze szpilek. Ma nadzieję, że tak, choć we Francji, państwo musiało zakazać muzułmankom noszenia chust by pomóc im „wyzwolić się z religijnej opresji". Trudno w tej sytuacji nie oprzeć się wrażeniu, że to dobrze, że posłanka, póki co, nie może nam niczego zakazać lub nakazać, choć, jak wiemy, idea słuszna. W imię wyzwolenia spod męskiej dominacji.
up
Buty na wysokim obcasie to według Senyszyn samo zło. Tak, jak w Chinach przez dwa tysiące lat matki łamały i podwijały dziewczynkom stopy, bo „podniecało to zboczonych, bogatych mężczyzn", tak teraz przekazują dzieciom kulturowy przymus noszenia szpilek. Wszystko po to, by przypodobać się samcom, by zwiększyć swoją seksualną atrakcyjność. Kosztem zdrowia.
„Przestańmy się czarować. Gdyby wysokie obcasy były wygodne i zdrowe, nosiliby je mężczyźni. Wielu z nich bardziej potrzebuje podwyższenia i wyszczuplenia niż kobiety, a jednak nie przychodzi im do głowy, by dla wyglądu męczyć się i narażać zdrowie" pisze Senyszyn, a następnie wymienia choroby, jakie niesie za sobą uleganie męskim wymaganiom: płaskostopie poprzeczne, halluksy, zwyrodnienie stawów, skrzywienie kręgosłupa itd.
Posłanka, mając nadzieję na „mentalno-obuwniczy przełom", postanowiła ogłosić akcję „Rzucamy wysokie obcasy”. Jak sama podkreśla – okres letni jest niezwykle sprzyjający. To właśnie w wakacje kobiety wybierają raczej płaskie obuwie. A sprawa jest poważna, „równie ważna dla naszego zdrowia jak rzucenie palenia, czy pozbycie się zbędnych kilogramów”.
„Kiedyś uważaliśmy, że papieros jest seksowny, dodaje uroku, męskości. Teraz przeciwnie. Tak samo będzie z wysokimi obcasami. Trzeba zacząć myśleć, że to jeden z przejawów zniewolenia kobiet, a rezygnacja ze szpilek- jeden z warunków zdrowia i prawdziwego równouprawnienia". Internauci komentujący blog posłanki, proponują pójść dalej i, śladem pierwszych feministek, spalić staniki. A szpilki zamienić na wygodne walonki.
Senyszyn zastanawia się, czy kobiety zachodu są w stanie same zrezygnować ze szpilek. Ma nadzieję, że tak, choć we Francji, państwo musiało zakazać muzułmankom noszenia chust by pomóc im „wyzwolić się z religijnej opresji". Trudno w tej sytuacji nie oprzeć się wrażeniu, że to dobrze, że posłanka, póki co, nie może nam niczego zakazać lub nakazać, choć, jak wiemy, idea słuszna. W imię wyzwolenia spod męskiej dominacji.
up