Autor zręcznego fotomontażu umieszczonego na okładce „Gazety Polskiej” zdemaskował posła PO Janusza Palikota. Dzięki zdjęciu w kolorach sepii, na którego pierwszym planie widnieje niemiecki ojciec propagandy Joseph Goebbels, a tuż za nim polityk PO Janusz Palikot i redaktor naczelny tygodnika NIE Jerzy Urban, dowiadujemy się, że "dwaj uczniowie Josepha Goebbelsa są do siebie bliźniaczo podobni".
Na podobieństwo między Goebbelsem, Palikotem i Urbanem ma wskazywać m.in.… zbieżność ich imion: Joseph, Janusz i Jerzy. To jednak nie koniec zbieżności „odkrytych" przez „Gazetę Polską". Palikot szukający prawdy o Smoleńsku, robi – zdaniem autora artykułu poświęconego temu politykowi - dokładnie to samo, co Urban, który zajmował się tuszowaniem komunistycznych zbrodni. Ponadto, „na początku lipca 2010 r. Palikot udzielił wywiadu tygodnikowi Urbana” – zauważa dziennikarz „Gazety Polskiej”. Katastrofa lotnicza pod Smoleńskiem, zdaniem autora artykułu, „odsłoniła twarz Palikota szumowiny, pasującej do najohydniejszych systemów totalitarnych.” Autor przypomina również, że tak jak Goebbels Palikot skończył wydział filozofii.
Autor artykułu nie oszczędza również mediów. Oskarża je, że wypowiedź Palikota na temat tego, czy prezydent był pod wpływem alkoholu podczas lotu była głównym tematem wszystkich serwisów informacyjnych i „powtarzano ją tysiące razy." Przy tym uświadamia nas, że tak wyglądała w praktyce realizacja goebbelsowskiego prawa, iż „Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą".
Na końcu autor optymistyczne stwierdza, że „za rządów PO nie ma łagrów ani obozów koncentracyjnych". Optymistycznie jest jednak tylko przez chwilę. Zaraz potem pojawia się przestroga dla czytelników: "antykaczyzm Palikota jest potencjalnym nazizmem albo komunizmem in statu nascendi".
Patrzmy więc czasem w górę, bo nie wykluczone, że widmo Palikota już krąży nad Polską, a może nawet nad całą Europą.
Autor artykułu nie oszczędza również mediów. Oskarża je, że wypowiedź Palikota na temat tego, czy prezydent był pod wpływem alkoholu podczas lotu była głównym tematem wszystkich serwisów informacyjnych i „powtarzano ją tysiące razy." Przy tym uświadamia nas, że tak wyglądała w praktyce realizacja goebbelsowskiego prawa, iż „Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą".
Na końcu autor optymistyczne stwierdza, że „za rządów PO nie ma łagrów ani obozów koncentracyjnych". Optymistycznie jest jednak tylko przez chwilę. Zaraz potem pojawia się przestroga dla czytelników: "antykaczyzm Palikota jest potencjalnym nazizmem albo komunizmem in statu nascendi".
Patrzmy więc czasem w górę, bo nie wykluczone, że widmo Palikota już krąży nad Polską, a może nawet nad całą Europą.
KB, Gazeta Polska