Kondrat z sentymentem wspominał ponad rok spędzony w Katowicach, gdy po studiach w szkole aktorskiej, na zaproszenie swojego wykładowcy, a zarazem dyrektora miejscowego teatru, Ignacego Gogolewskiego, przyjechał z żoną na Śląsk i podjął pracę w Teatrze im. Stanisława Wyspiańskiego. Zamieszkali w gościnnym pokoju teatru, potem w niewielkim mieszkaniu.
O katowickim okresie pracy aktora opowiada zrealizowany w latach 1972-73 dokumentalny film Mirosława Gronowskiego "Bardzo młodzi oboje", zaprezentowany w poniedziałek publiczności. - Wracają emocje, kolory, zapachy, stany psychiczne - mówił aktor po obejrzeniu filmu.
- Katowicki rozdział należy do najpiękniejszych w moim życiu. Jest pierwszy, jest radosny, jest zmysłowy" - mówił Kondrat, wspominając zarówno ówczesne imprezy w katowickich lokalach, jak i specyficzną śląską publiczność teatralną. "Tu się realizował teatr w pełnym, baśniowym jego wymiarze - ocenił aktor, wspominając spędzony w Katowicach okres, jako czas nadziei i radości, związanych z dorosłym życiem - nie tylko zawodowym.
Marek Kondrat debiutował w katowickim teatrze, jako błazen w "Kronikach królewskich" Wyspiańskiego. Rola podobno była brawurowa, co doceniła nawet recenzentka "Trybuny Robotniczej", która zwykle nie pisała o premierach nic dobrego. - Na szczęście nic nie pamiętam - skomentował swoją pierwszą rolę aktor.
Choć Kondrat pochodzi aktorskiej rodziny (aktorami byli jego ojciec i stryj), już w filmie "Bardzo młodzi oboje" 22-letni wówczas artysta nie wykluczał, że mógłby kiedyś zmienić zawód. Tak też się stało - kilka lat temu porzucił aktorstwo na rzecz pasji winiarskiej - prowadzi sklepy z winem, utrzymuje kontakty z właścicielami winnic na całym świecie. - Dobre wino to nie tylko bukiet, smak, barwa. To jest czas przeszły i czas oczekiwania; to jest serce i pasja człowieka, który to wino robi - mówił Kondrat, przekonując, że płyn to tylko połowa tego, co mieści się w butelce wina - druga połowa to człowiek-winiarz, z jego pasją i emocjami.
Artysta mówił również o swoim trwającym już ponad 10 lat związku z ING Bankiem Śląskim, w którego reklamach występuje - łącznie zagrał w ok. 70 spotach reklamujących bank. "Z żadną instytucją nie miałem tak długiego kontraktu" - mówił Kondrat, mówiąc o ING "mój bank". Oprócz występowania w reklamach aktor spotyka się m.in. z klientami banku; często na Śląsku. O tym, że winiarz i "bankowiec" wciąż jest doskonałym aktorem, Kondrat przekonał katowicką publiczność na zakończenie spotkania, recytując "Balladę bezludną" Bolesława Leśmiana.
Najlepszego!
pap, ps