[[mm_1]]
W odróżnieniu od lidera SLD Grzegorza Napieralskiego Ratuszyńska nie chciała prosić o pomoc żadnych bliźniaczek i sama zaprezentowała swoje możliwości wokalne. Są one... No cóż, średnie, ale bardzo interesujący jest tekst piosenki. Ratuszyńska ostrzega w niej swoich wyborców, że "ten bity będzie po ciemieniu, kto imienia zwycięzcy pyta" dając wyraźny sygnał, iż nie zagłosowanie na odpowiednią kandydatkę może się skończyć dla wyborcy nieprzyjemnie. Dalej jest równie ciekawie: dowiadujemy się, że jeśli nie chcemy być "bici po ciemieniu" to musimy wiedzieć, że sprawa jest "jasna jak buzia anioła" i zawołać "hej Marta". Należy to zrobić tym bardziej, że - jak przekonuje nas Ratuszyńska, "nikt nam nawet nie sięga do rzyci (to takie śląskie określenie miejsca gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę - przyp. red.)". Poza tym, jak przekonuje nas kandydatka, ona i jej partyjni koledzy są "silni i zwarci" w odróżnieniu od przeciwników, którzy "są niewiele warci" (o czym zresztą wie jakiś niezidentyfikowany przez piosenkarkę z SLD prorok). Wszystko umilone jest obrazkami z Warszawy, a także kreśleniem sobie przez kandydatkę nad głową aureoli w momencie gdy śpiewa o "buziach aniołów".
A na koniec kandydatka przekonuje nas, że dla niej polityka jest jak piękna muzyka. Cóż - jeśli zamierza politykować tak jak śpiewa to... Ale nie skończymy, bo boimy się, że "dostaniemy po ciemieniu".arb