Ulica ma burzliwą historię. Jeszcze przed wybuchem I wojny światowej miejscowi chłopcy tworzący grupę kolędniczą w okresie świąt Bożego Narodzenia od św. Mikołaja "pożyczali" pastorał, który był potrzebny w inscenizacji. - Gdy o całej historii dowiedzieli się rodzice, młodzi aktorzy, oprócz obowiązkowego lania, za część zarobionych pieniędzy musieli kupić świece, żeby przeprosić świętego. Podejrzewam, że zakup świec był wyjątkowo dotkliwą karą - opowiada Czarnota. Przez kilkadziesiąt lat ulica św. Mikołaja gościła dom modlitw ortodoksyjnych Żydów rzeszowskich. - Chasydom nie przeszkadzał chrześcijański biskup. Kłopoty świętego Mikołaja zaczęły się natomiast w latach 50. - mówi historyk.
Po wybudowaniu gmachu Komitetu Wojewódzkiego PZPR okazało się, że ulica św. Mikołaja jest równoległa do ulicy Włodzimierza Lenina, a dodatkowo bezpośrednio sąsiaduje z najważniejszą w województwie siedzibą władz partyjnych. - Pewnie obawiając się złego wpływu ulice przechrzczono na znacznie bliższą ideowo Hankę Sawicką - dodaje Czarnota.
Przez kilkadziesiąt lat po II wojnie światowej figurę św. Mikołaja przechowywał rzeszowski historyk i etnograf Franciszek Kotula. Obecnie znajduje się miejscowym Muzeum Etnograficznym. Św. Mikołaj na swoją ulicę powtórnie zawitał na początku lat 90., kiedy rada miejska przywróciła jej dawną nazwę.
pap, ps