W kolejnym e-mailu Lee przysłał swoje zdjęcia, m.in. jedno, na którym zaprezentował się bez koszuli. Poszukiwaczka partnera sprawdziła jednak w internecie, że kongresman skłamał co do swojej profesji, wieku i stanu cywilnego. Następnie skontaktowała się z portalem Gawker, publikującym plotki o osobach publicznych i celebrytach, który ujawnił sprawę w mediach.
Biuro Lee próbowało najpierw zaprzeczać i sugerować, że hakerzy włamali się do jego poczty elektronicznej. Wkrótce jednak kongresman przekazał oświadczenie, w którym przeprosił za swe zachowanie i oznajmił, że rezygnuje z mandatu. "Żałuję krzywdy, jaką moje działania wyrządziły mojej rodzinie, mojemu personelowi i moim wyborcom. Głęboko i szczerze przepraszam ich wszystkich" - napisał w oświadczeniu. Lee zasiadał w Izbie Reprezentantów drugą dwuletnią kadencję, ale uchodził za obiecującego ustawodawcę.
zew, PAP