Anthony Johnson i jego matka byli przekonani, że trafili na żyłę złota. XVIII-wieczną wazę sprzedali w połowie listopada zeszłego roku, wystawiając ją w domu aukcyjnym Bainbridge w Ruislip na północno-zachodnich przedmieściach Londynu. Informacja o cenie, jaką uzyskano na aukcji, która cieszyła się ogromnym zainteresowaniem, obiegła cały świat. O anonimowym nabywcy mówiono, że jest chińskim milionerem. Reprezentował go agent nazwiskiem Sun. Milioner ociąga się jednak z zapłatą za wazę, więc Bainbridge postawił mu ultimatum, by uiścił należność do 9 marca.
Tygodnik "Mail on Sunday" przypuszcza, że w aukcji brali udział wysłannicy rządu chińskiego, którzy chcieli sztucznie wywindować cenę obiektu do zawrotnej sumy w ramach protestu przeciw sprzedaży chińskich dzieł sztuki zagrabionych przez Brytyjczyków, tłumiących w czasach królowej Wiktorii powstanie bokserów i zaangażowanych w wojny opiumowe. W 2002 r. rząd Chin ustanowił Program Odzyskiwania Utraconych Dóbr Kultury, mający na celu sprowadzenie artefaktów nielegalnie wywiezionych z Chin w okresie ekspansji zachodnich imperiów kolonialnych. Za niektóre artefakty Chińczycy zapłacili.W 2009 r. na paryskiej aukcji Christie's, za parę zwierzęcych głów z brązu zaoferowano 13 mln funtów, ale chiński nabywca, doradca rządowej organizacji dziedzictwa kulturowego, odmówił uiszczenia tej sumy - oświadczył, że kłóci się to z jego poczuciem patriotyzmu. Figury z brązu zostały zrabowane z Pałacu Letniego w 1860 r.
54-letni Anthony Johnson i jego 85-letnia matka Gene odziedziczyli wazę wysokości ok. 35 cm po siostrze. Obiekt należał do jej męża, którego krewny żyjący w XIX w. przywiózł wazę z Chin w czasie jednej z jego eskapad. Niewykluczone, że znalazł ją w splądrowanym pałacu.PAP, arb