Ciało Ernestine Shepherd jest jak grecka rzeźba: muskularne ramiona i nogi, oraz idealnie płaski brzuch, którego nie powstydziłby się Arnold Schwarzenegger. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że Ernestine ma... 74 lata. Kobieta już dwa razy została wpisana do Księgi rekordów Guinnessa jako najstarsza kulturystka świata.
Energiczna babcia nie zawsze dbała o formę. Kulturystyką zainteresowała się dopiero w wieku 56 lat – Razem z o rok młodszą siostrą chciałyśmy kupić nowe stroje kąpielowe. Ja miałam 56 lat, ona 57. Niestety, w przymierzalni stwierdziłyśmy, że nasza ciała są coraz mniej atrakcyjne – wyznała Ernestine. I postanowiła działać - wraz z siostrą Mildred zapisała się na siłownię. Trening szybko zaczął przynosić efekty. Mildred wymyśliła dla nich cel: będą pierwszymi siostrami-kulturystkami, które zostaną wpisane do Księgi rekordów Guinnessa. Tego celu nie udało się jednak osiągnąć – Mildred zmarła na tętniaka mózgu. Po jej śmierci Ernestine na 5 lat pogrążyła się w depresji, z którą uporała się dopiero, gdy postanowiła, że spełni marzenie siostry w pojedynkę. Udało jej się to osiągnąć dwukrotnie – w 2010 i 2011 roku pobiła rekord Guinnessa i została najstarszą aktywną kulturystką świata.
Shepherd mieszka w Baltimore, gdzie jest instruktorką na siłowni. Jak twierdzi, wiek to tylko cyfra – Możesz pokonać czas i spełniać marzenia niezależnie od tego, ile masz lat. Najważniejsze to trening i dyscyplina – wyjaśnia. Nie każdy jednak znajdzie w sobie tyle dyscypliny, aby codziennie biegać i ćwiczyć na siłowni. Nie każdy też będzie umiał odmówić sobie rozkoszy podniebienia - dieta kulturystów składa się bowiem głównie z gotowanego mięsa, ryżu i groszku. Ernestine twierdzi jednak, że nie ma ochoty jeść nic innego.
Shepherd mieszka w Baltimore, gdzie jest instruktorką na siłowni. Jak twierdzi, wiek to tylko cyfra – Możesz pokonać czas i spełniać marzenia niezależnie od tego, ile masz lat. Najważniejsze to trening i dyscyplina – wyjaśnia. Nie każdy jednak znajdzie w sobie tyle dyscypliny, aby codziennie biegać i ćwiczyć na siłowni. Nie każdy też będzie umiał odmówić sobie rozkoszy podniebienia - dieta kulturystów składa się bowiem głównie z gotowanego mięsa, ryżu i groszku. Ernestine twierdzi jednak, że nie ma ochoty jeść nic innego.
Cóż – być może do decyzji o rezygnacji z ciasta czekoladowego i innych przysmaków trzeba po prostu dojrzeć.
ab, "The Washington Post"