Nosi w ciele 130 kul. I żyje

Nosi w ciele 130 kul. I żyje

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. sxc.hu Źródło: FreeImages.com
130 kul ma w swoim ciele prefekt watykańskiej kongregacji ds. zakonów, arcybiskup Joao Bráz de Aviz z Brazylii, który przed laty znalazł się w środku strzelaniny w swoim kraju. Swoją historię ksiądz opowiedział włoskiemu magazynowi katolickiemu.
W wywiadzie dla pisma "30 giorni" watykański hierarcha, który od  kilku miesięcy kieruje Kongregacją do spraw Instytutów Życia Konsekrowanego i  Stowarzyszeń Życia Apostolskiego wyjaśnił, że do tragicznego wydarzenia doszło w 1983 roku, gdy miał 36 lat. Duchowny był wówczas proboszczem w brazylijskiej diecezji Apucarana i  jechał ze swej parafii do innego kościoła na uroczystość z okazji 25-lecia święceń znajomego księdza. Na środku drogi na małym moście zobaczył stojący samochód. Podszedł do  niego, by zobaczyć, czy ktoś potrzebuje pomocy. W starym "garbusie" zobaczył dwóch młodych mężczyzn, którzy zaczęli do niego mierzyć z ciężkiej broni. Odebrali mu kluczyki do auta i  zaciągnęli go na drugi brzeg strumienia nie mówiąc ani słowa. Po pół godzinie zza zakrętu wyjechał wóz, przewożący pieniądze z banku, na który czekali mężczyźni. - Znalazłem się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze - przyznał arcybiskup.

Według jego relacji, napastnicy zaczęli strzelać w opony pojazdu. Uzbrojeni konwojenci odpowiedzieli ogniem. Wywiązała się strzelanina. - W pewnym momencie widząc, że sytuacja jest bez wyjścia, dwaj młodzieńcy znów wymierzyli broń w moją twarz mówiąc: "Idź, porozmawiaj z  policjantami albo cię zabijemy". Co mogłem zrobić? Zrobiłem tylko kilka kroków i natychmiast policjanci z pojazdu zaczęli do mnie strzelać - opowiedział watykański hierarcha. Dodał, że ranny przewrócił się na ziemię i cały we krwi nie był w stanie się podnieść. I to właśnie ocaliło mu życie. - Po tym, co mi powiedzieli, gdybym się poruszył, byłoby po mnie - stwierdził arcybiskup Joao Braz de Aviz.

- Myślałem: Jezu, dlaczego muszę umrzeć w wieku 36 lat , miałem jeszcze tyle do zrobienia - wspomniał 64-letni arcybiskup. Dodał, że modlił się wtedy o 10 następnych lat życia. - Nie  wiem, dlaczego poprosiłem właśnie o tyle - przyznał. Wkrótce nadeszła pomoc.

Kule pozostały w jego ciele, między innymi w płucach i żołądku. Ku zdumieniu lekarzy udało się ocalić nawet oko, w które również został postrzelony. W wywiadzie dla katolickiego pisma abp Braz de Aviz opowiedział, że to straszne przeżycie okupił ciężką depresją, z której stopniowo wyszedł. Gdy mijało 10 lat, o które prosił wówczas leżąc wówczas we krwi, otrzymał nominację biskupią. - To tak, jakby Pan chciał mi powiedzieć: ty prosiłeś mnie o  życie, a od tej chwili to ja proszę ciebie, byś podarował je mnie - stwierdził prefekt kongregacji.

PAP, arb