Według jego relacji, napastnicy zaczęli strzelać w opony pojazdu. Uzbrojeni konwojenci odpowiedzieli ogniem. Wywiązała się strzelanina. - W pewnym momencie widząc, że sytuacja jest bez wyjścia, dwaj młodzieńcy znów wymierzyli broń w moją twarz mówiąc: "Idź, porozmawiaj z policjantami albo cię zabijemy". Co mogłem zrobić? Zrobiłem tylko kilka kroków i natychmiast policjanci z pojazdu zaczęli do mnie strzelać - opowiedział watykański hierarcha. Dodał, że ranny przewrócił się na ziemię i cały we krwi nie był w stanie się podnieść. I to właśnie ocaliło mu życie. - Po tym, co mi powiedzieli, gdybym się poruszył, byłoby po mnie - stwierdził arcybiskup Joao Braz de Aviz.
- Myślałem: Jezu, dlaczego muszę umrzeć w wieku 36 lat , miałem jeszcze tyle do zrobienia - wspomniał 64-letni arcybiskup. Dodał, że modlił się wtedy o 10 następnych lat życia. - Nie wiem, dlaczego poprosiłem właśnie o tyle - przyznał. Wkrótce nadeszła pomoc.Kule pozostały w jego ciele, między innymi w płucach i żołądku. Ku zdumieniu lekarzy udało się ocalić nawet oko, w które również został postrzelony. W wywiadzie dla katolickiego pisma abp Braz de Aviz opowiedział, że to straszne przeżycie okupił ciężką depresją, z której stopniowo wyszedł. Gdy mijało 10 lat, o które prosił wówczas leżąc wówczas we krwi, otrzymał nominację biskupią. - To tak, jakby Pan chciał mi powiedzieć: ty prosiłeś mnie o życie, a od tej chwili to ja proszę ciebie, byś podarował je mnie - stwierdził prefekt kongregacji.
PAP, arb